Michał Pol: Novak Djoković w ogniu krytyki. Kto mu na to pozwolił?! [OPINIA]

PAP/EPA / LUKAS COCH / Na zdjęciu: Novak Djoković
PAP/EPA / LUKAS COCH / Na zdjęciu: Novak Djoković

Wyobraźmy sobie, że to Robert Lewandowski podczas zamrożenia futbolu organizuje w Polsce turniej pięcioosobowej piłki nożnej z udziałem gwiazd futbolu. Przy pełnych trybunach, bez żadnych zabezpieczeń, puentując całość zabawą w nocnym klubie.

W tym artykule dowiesz się o:

Trudne, prawda? Novak Djoković okazał się na tyle nieodpowiedzialny i ktoś mu na to pozwolił.

Internety opisują to jako "instant karma". Ktoś igra z losem, by natychmiast dostać za to po łapach. Na przykład łamie bezczelnie przepisy drogowe, nie przeczuwając, że robi to na oczach policji i bum... mandat! Na YouTubie można znaleźć mnóstwo takich filmików. Tak też - nie bez satysfakcji - wielu komentuje przypadek Novaka Djoković, który publicznie bagatelizował koronawirusa. Zapewniał, że problem nie istnieje, ostentacyjnie lekceważył przepisy izolacyjne, a przy tym deklarował niechęć do szczepień, by na koniec samemu okazać się zarażonym.

Oczywiście nie wypada szydzić z Serba, tak jak on z zagrożenia, i powtarzać "dobrze mu tak", "dostał za swoje" itd. Pandemia wciąż przecież zbiera śmiertelne żniwa na świecie, sytuacja przedstawia się szczególnie dramatycznie np. w Brazylii. W Chinach pojawiają się kolejne przypadku, a dzielnice miast znów poddawane są kwarantannie.

W dodatku lider rankingu ATP nie jest jedyną ofiarą swojej arogancji. Obecność koronawirusa wykryto u kilku jego kolegów, z którymi imprezował w ramach zorganizowanego przez siebie turnieju Adria Tour m.in. Grigor Dimitrow (rzekomo "pacjent zero" w tym towarzystwie), Viktor Troicki czy Borna Corić, a nawet jego żona Jelena.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"

Wśród fali wsparcia i życzeń zdrowia jakie płyną od kibiców, kolegów sportowców, a nawet klubów jak Crvena Zvezda Belgrad, Djoković zasłużył na olbrzymią krytykę jaka właśnie na niego spada. Konsekwencje mogą się bowiem okazać dużo poważniejsze niż tylko kilku zarażonych kolegów. Zwłaszcza że organizmy sportowców - jak pokazują przykłady choćby licznych piłkarzy - przechodzą wirusa bezobjawowo i nie pozostawiają w organizmach spustoszenia.

Istotę sprawy niechcący wyraził broniący Serba na łamach "L'Equipe" Richard Gasquet, stwierdzając że Nole "nie celował nikomu z pistoletu w skroń, by wymusić obecność ludzi na turnieju. To rządy zezwoliły na zgromadzenie tak dużej liczby kibiców w jednym miejscu. Ale faktem jest, że ci ludzie mieli ułudę, bo było to jedyne miejsce na świecie, gdzie zobaczyliśmy tak dużo fanów".

Tę ułudę od początku zamrożenia sportu przez pandemię roztaczał Djoković. Od początku szedł pod prąd.

Jeszcze w kwietniu deklarował, że jest przeciwnikiem szczepień i jeśli by od nich właśnie zależał powrót na korty i podróżowanie po świecie na turnieje, to rozważy nawet rezygnację z gry. Nie chce bowiem zostać zmuszony szantażem do zaszczepienia się.

Dlaczego? Możemy się tylko domyślać. Jego żona udostępniała w mediach społecznościowych artykuły sugerujące, że "za całą tą pandemią" stoi spisek mający na celu "zaczpiowanie" ludzkości, by w ten sposób przejąć kontrolę nad populacją.

Tego rodzaju teorie spiskowe mają na Bałkanach wielu wyznawców także wśród największych sportowców. Np. obrońca Liverpoolu i reprezentacji Chorwacji Dejan Lovren udostępnia na swoich kontach w mediach społecznościowych posty i fragmenty nagrań Davida Icke'a, o związkach sieci 5G z koronawirusem. Lovren wsławił się ostatnio komentarzem pod postem samego Billa Gates'a, który zamieścił filmik z podziękowaniami medykom za walkę z ofiarami koronawirusa. Komentarz piłkarza brzmiał: "To koniec, Bill. Ludzie nie są ślepi".

Popularne teorie spiskowe głoszą bowiem, że to twórca i prezes zarządu Microsoftu rozprzestrzenił koronawirusa, żeby a.) zarobić na szczepionce, którą ma od dawna gotową, b.) zaczipować całą ludzkość i przejąć kontrolę nad światem.

Czy i Novak Djoković widzi w Gatesie wroga publicznego nr 1 na miarę przeciwnika Jamesa Bonda, nie wiadomo. Patrząc na jego postawę może po prostu lubi iść pod prąd, daleko od wytyczonych przez kogoś innego szlaków i stadnym instynktom.

Podczas zamrożenia sportu prowadził na swoim koncie na Instagramie (prawie 7,3 mln śledzących) rozmowy z pseudonaukowymi szarlatanami jak Chervin Jafarieh który przekonuje m.in, że "dzięki medytacji mindfulness, transformacji energetycznej i modlitwie da się przemienić najbardziej szkodliwe jedzenie w pożywne, a zanieczyszczoną wodę w uzdrawiającą".

Powrotu do sportu nie mógł się doczekać tak bardzo, że podczas pobytu w Hiszpanii wznowił treningi tydzień przed oficjalnym końcem obostrzeń i otwarciem klubów tenisowych. Wreszcie w czerwcu, w czasie gdy turnieje ATP zostały wstrzymane, zorganizował w Serbii i Chorwacji serię turniejów charytatywnych. Spektakularnie lekceważąc przy tym wszelkie środki ostrożności jakby pandemii nie było. A więc mecze przy pełnych trybunach, kibice bez żadnych odstępów, sami zawodnicy niemal demonstracyjnie przytulali się do siebie i pozowali bez masek.

Nie znalazł się nikt, także wśród władz kraju, kto by go powstrzymał czy napomniał. Wyobraźmy sobie, że to Robert Lewandowski podczas zamrożenia futbolu organizuje w Polsce turniej pięcioosobowej piłki nożnej z udziałem gwiazd światowego futbolu, przy pełnych trybunach, bez żadnych zabezpieczeń, puentując całość szampańską zabawą w nocnym klubie bez jakiegokolwiek dystansu.

Tymczasem nagranie z zabawy w barze, na którym widać, jak Djoković i cała reszta nie stosuje się do zasad dystansu społecznego obiegło media społecznościowe całego świata. Nick Kyrgios udostępnił je na Twitterze z komentarzem: "Modlę się za wszystkich, którzy mieli kontakt z koronawirusem. Nie pytajcie mnie o nic, co robiłem, co byłoby nieodpowiedzialne albo uznane za głupotę".

Tuż po antyszczepionkowych deklaracjach Djokovicia, główny epidemiolog Serbii, profesor Predrag Kon apelował do tenisisty jako "jeden z najbardziej lojalnych kibiców": "Mistrzu, życzę ci wszystkiego najlepszego, ale unikaj podważania sensu szczepień, bo masz ogromny wpływ na ludzi. Każda taka wypowiedź może spowodować niepowetowane straty".

Teraz na niepowetowane straty narażone jest środowisko tenisa, ponieważ ta cała kompromitacja może przyczynić się do opóźnienia startu sezonu. Plan był taki, żeby turnieje wróciły w sierpniu, o ile pozwoli na to sytuacja epidemiologiczna, a organizatorzy z WTA i ATP przekonają kraje i miasta, że zawody da się przeprowadzić bezpiecznie. Po arogancji Djokovica ciężko będzie teraz przekonać amerykańskie służby medyczne, by planowany na sierpień wielkoszlemowy US Open mógł się odbyć przy pełnych trybunach.

Prezydent ATP, były zawodnik Andrea Gaudenzi, przyrównał w "New York Timesie" postawę Novaka i jego gości podczas Adria Tour do nauki dzieci jazdy na rowerze, kiedy maluchy upierają się, że nie założą kasku. Po czym oczywiście się wywalają i tłuką.

Djoković, który postanowił osobiście odmrozić sport, być jak rząd Szwecji albo prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka. Teraz będzie miał co przemyśleć podczas 14-dniowej kwarantanny. Życzę dużo zdrowia!

Zobacz także: Tenis. Koronawirus. Dyrektor turnieju WTA grzmi ws. organizacji Adria Tour. "Katastrofa". "Niekompetentni ludzie"

Zobacz także: Tenis. Mariusz Fyrstenberg skrytykował Novaka Djokovicia. "W moich oczach bardzo stracił"

Źródło artykułu: