Dla jednych pięciosetowe maratony są klasyką tenisa, do której wraca się później wielokrotnie. Jednak coraz częściej można spotkać opinie, że mecze mężczyzn w wielkoszlemowych turniejach są stanowczo za długie. Tak uważa Richard Gasquet (ATP 50), którego męczą spotkania ciągnące się w nieskończoność na kortach Rolanda Garrosa.
- Nie wiem, czy jest ktoś, kto lubi tenis bardziej niż ja, ale nie mogę już oglądać Rolanda Garrosa. Trudno się patrzy na czwarty czy piąty set, nawet w meczu Rogera Federera z Rafaelem Nadalem. Kiedy po 80 minutach jest wynik 7:6, 0:1, jestem ugotowany. To dla mnie męczące - powiedział Francuz dla "L'Equipe".
Maria Szarapowa już w 2014 roku mówiła, że mężczyźni powinni grać do dwóch wygranych setów. Kilka tygodni temu Donna Vekić wyraziła opinię, że "nikt nie lubi oglądać pięciosetówek w pierwszych rundach".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis Huberta Hurkacza. Trafił idealnie
Gasquet mówił też o US Open, który ma zostać rozegrany od 31 sierpnia do 13 września z zastosowaniem ścisłych ograniczeń sanitarnych i bez udziału kibiców. USA to jeden z krajów najbardziej dotkniętych przez pandemię koronawirusa.
- To twój wybór, czy zagrasz w US Open, czy nie. Zasady muszą być jasne i precyzyjne. Brak możliwości mieszkania w domach prywatnych. Zostajemy w pokoju hotelowym, ktoś przynosi tacę z jedzeniem, wychodzimy tylko, gdy gramy. To są jedynie trzy tygodnie twojej kariery - ocenił były siódmy singlista globu.
Francuz może się pochwalić trzema wielkoszlemowymi półfinałami (Wimbledon 2007 i 2015, US Open 2013). Zdobył 15 singlowych tytułów w głównym cyklu. Największe finały osiągnął w Hamburgu (2005) i Toronto (2006, 2012). Są to turnieje rangi ATP Tour Masters 1000.
Zobacz także:
Stan Wawrinka jest niedoceniany? Tak uważa jego trener