Rozstawiony z "piątką" Alexander Zverev prowadził 2-0 w setach, a w decydującej partii podawał po zwycięstwo, jednak nie wykorzystał szansy. Potem miał na korcie walczącego z bólem Dominika Thiema, ale o losach mistrzostwa zdecydował tie break. W nim Niemiec znów był dwie piłki od wygranej, lecz przegrał ostatecznie 6:2, 6:4, 4:6, 3:6, 6:7(6).
- Przede wszystkim pragnę pogratulować Dominikowi pierwszego z wielu tytułów wielkoszlemowych. Uważam, że to nie będzie jedyny. To była trudna walka. Chciałbym, abyś trochę więcej spudłował, to wtedy mógłbym trzymać to trofeum, a tak to wygłaszam mowę jako zawodnik, który zajął drugie miejsce - wyznał Zverev.
- Pragnę podziękować mojemu zespołowi za pozostanie razem ze mną. Ostatnie dwa lata nie były łatwe w mojej tenisowej karierze. Jesteśmy jednak na właściwej drodze i pewnego dnia razem podniesiemy to trofeum - dodał urodzony w Hamburgu tenisista.
W sztabie Zvereva zabrakło w Nowym Jorku rodziców Saszy, bowiem zakazili się koronawirusem SARS-CoV-2. Tenisista mocno wzruszył się, gdy wspomniał o swojej mamie i swoim tacie. - Jeżdżą ze mną na każdy turniej. Niestety, mój ojciec i moja matka otrzymali pozytywny wynik testu i nie mogli być tutaj ze mną. Brakuje mi ich. To bardzo trudne. Jestem jednak pewny, że oglądają mnie w domu i mimo porażki są ze mnie bardzo dumni - zakończył 23-latek.
Czytaj także:
Rzym: Magda Linette i Iga Świątek na starcie
Rzym: Hubert Hurkacz poznał rywala
ZOBACZ WIDEO: US Open. Wojciech Fibak o dyskwalifikacji Novaka Djokovicia: To mogą być historyczne konsekwencje dla tenisa