Pierwszy mecz w Grupie Tokio 1970 tegorocznych ATP Finals był starciem mistrza z debiutantem. Naprzeciw siebie stanęli Novak Djoković, pięciokrotny triumfator tego turnieju, i Diego Schwartzman, dla którego był to premierowy pojedynek w Finałach ATP Tour. Górą okazał się faworyzowany i wyżej notowany Serb, wygrywając bez straty seta.
Najwyżej rozstawiony Djoković problemy miał jedynie w początkowej fazie meczu. W trzecim gemie po nieudanym ataku przy siatce został przełamany. To podziałało na niego jak sygnał ostrzegawczy. Nie zlekceważył go i szybko wrócił na właściwe tory.
Serb natychmiast odrobił stratę i wyrównał na 2:2. Z kolei w ósmym gemie wywalczył kolejną szansę na breaka, którą wykorzystał, kończąc wymianę wygrywającym forhendem. Dzięki temu wyszedł na prowadzenie 5:3, a po chwili zwieńczył pierwszego seta.
Przewaga Djokovicia nie podległa dyskusji. Wprawdzie wymiany były wyrównane, Schwartzman był w stanie utrzymywać piłkę w korcie, ale Serb częściej potrafił przejmować inicjatywę, zmieniać rytm i spychać przeciwnika do defensywy.
W gemie otwarcia drugiej partii po kombinacji skrótu, woleja i smecza Djoković wywalczył przełamanie. Przewagi już nie stracił, co więcej - podwyższył ją, przy stanie 3:1 znów odbierając podanie Argentyńczykowi. Ostatecznie pojedynek zakończył się wynikiem 6:3, 6:2.
Spotkanie trwało 78 minut. W tym czasie Djoković zaserwował siedem asów, jeden raz został przełamany, wykorzystał cztery z sześciu break pointów, posłał 26 zagrań kończących, popełnił 14 niewymuszonych błędów i łącznie zdobył 59 punktów, o 19 więcej od rywala. Z kolei Schwartzmanowi zapisano jednego asa, 11 uderzeń wygrywających oraz 13 pomyłek własnych.
Djoković został pierwszym liderem Grupy A, w której znajdują się także Danił Miedwiediew i Alexander Zverev. Rosjanin i Niemiec zmierzą się w poniedziałkowy wieczór.
ATP Finals, Londyn (Wielka Brytania)
Tour Finals, kort twardy w hali, pula nagród 5,7 mln dolarów
poniedziałek, 16 listopada
Grupa A (Tokio 1970):
Novak Djoković (Serbia, 1) - Diego Schwartzman (Argentyna, 8) 6:3, 6:2
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalne uderzenie na polu golfowym. Nagranie jest hitem