Brytyjczyk miał być najbardziej utytułowanym uczestnikiem Delray Beach Open 2021. Były lider rankingu ATP otrzymał od organizatorów dziką kartę. Z powodu pandemii COVID-19 zawody przeniesiono z drugiej połowy lutego na 4-13 stycznia, zatem ma być to jedna z dwóch imprez (obok tureckiej Antalyi) inauguracyjnych sezon.
Ale Andy Murray nie przyleci na Florydę i nie weźmie udziału w zawodach. Brytyjczyk obawia się zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2, co wykluczyłoby go z gry w Australian Open 2021. - Biorąc pod uwagę wzrost liczby zakażeń na COVID-19 i związane z tym loty transatlantyckie, chcę zminimalizować ryzyko przed Australian Open - powiedział Szkot, cytowany przez BBC.
Wobec powyższego trzykrotny mistrz wielkoszlemowy nie wybierze się do Delray Beach, ale w połowie stycznia poleci do Melbourne. Tutaj czeka go obowiązkowa dwutygodniowa kwarantanna, zanim będzie mógł przystąpić do rywalizacji. Australian Open 2021 ma zostać rozegrany w dniach 8-21 lutego.
Murray nie jest jedynym tenisistą, który zrezygnował z gry na Florydzie. Wcześniej uczynili to Japończyk Kei Nishikori oraz Brytyjczyk Daniel Evans. Wycofanie się tego drugiego oznacza, że rozstawiony z "czwórką" powinien być Hubert Hurkacz. Tym samym Polak otrzyma w I rundzie wolny los.
Zobacz także:
Danił Miedwiediew laureatem plebiscytu w Rosji
Jannik Sinner ma nietypowy cel na sezon 2021
ZOBACZ WIDEO: Zmiana pokoleniowa w polskim sporcie? "Świątek, Zmarzlik i Błachowicz przerośli swoich mistrzów"