W finale gry pojedynczej w ATP 250 w Delray Beach Hubert Hurkacz pokonał Amerykanina Sebastiana Kordę (6:3, 6:3) i zdobył drugi singlowy tytuł w głównym cyklu (więcej TUTAJ). Przez pandemię koronawirusa polski tenisista sporo jednak "stracił", jeśli chodzi o nagrodę pieniężną.
Hurkacz za triumf w Delray Beach oprócz 250 pkt. do rankingu ATP zarobił 30 840 dolarów amerykańskich (ok. 115,7 tys. złotych). Jak na rangę turnieju i przede wszystkim wysokość nagród obowiązujących w poprzednich latach w zawodach na Florydzie, to... bardzo skromnie.
Dla porównania, w 2020 r. zwycięzca turnieju Reilly Opelka odebrał czek na sumę... 97 585 dol. (ok. 366 tys. złotych). W 2019 r. było to 97 490 dol., a rok wcześniej 94 280 dol. Co więcej, w 2008 r. nagroda główna wynosiła 68 800 dol.
23-letni Hurkacz niestety padł ofiarą pandemii koronawirusa, która torpeduje również tenis ziemny. "W porównaniu z ostatnim rokiem najlepszy zawodnik ATP 250 w Delray Beach pod względem finansowym stracił aż 68 procent" - podsumowuje portal perfect-tennis.com. Nigdy w historii tych zawodów zwycięzca nie zarobił tak "małej" kwoty.
Po zwycięstwie w Delray Beach Open 2021 Hurkacz zanotuje awans w światowym rankingu. W poniedziałek (18 stycznia) Polak powróci do TOP 30 zestawienia (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tiki-taka Barcelony w... Arabii Saudyjskiej. Ręce same składają się do oklasków