Naomi Osaka pozbawiła złudzeń pretendentkę. Japonka znów rządzi w Melbourne

PAP/EPA / DAVE HUNT / Na zdjęciu: Naomi Osaka, mistrzyni Australian Open 2021
PAP/EPA / DAVE HUNT / Na zdjęciu: Naomi Osaka, mistrzyni Australian Open 2021

Naomi Osaka nie dała żadnych szans Amerykance Jennifer Brady, która po raz pierwszy wystąpiła w wielkoszlemowym finale. Japońska tenisistka dała koncert skutecznego tenisa i po raz drugi wygrała Australian Open.

W finale Australian Open 2021 doszło do starcia wielkiej mistrzyni, Naomi Osaka (WTA 3) z pretendentką, Jennifer Brady (WTA 24). Japonka walczyła o czwarty wielkoszlemowy tytuł, drugi w Melbourne (2019). Miała szansę jako pierwsza tenisistka od czasu Moniki Seles (lata 90. XX wieku) wygrać pierwsze cztery finały imprez tej rangi. W półfinale US Open 2020 Osaka pokonała Brady po trzysetowej bitwie. Tym razem Japonka zwyciężyła 6:4, 6:3 i ponownie rządzi w Australian Open.

Brady od początku borykała się ze swoją największą bronią, czyli z serwisem. W drugim gemie miało już 40-0, ale udało się jej utrzymać podanie po męce na przewagi. W czwartym oddała podanie podwójnym błędem. Osaka była na korcie aktywniejsza. W jej zagraniach było dużo swobody i precyzji, zmieniała kierunki dobrze wykorzystując geometrię kortu. Brady była zestresowana i funkcjonowała na spowolnionych obrotach, musiała dużo biegać poza linią końcową i miała ograniczone pole do przeprowadzania ataków. Osaka również nie serwowała nadzwyczajnie. Silny wiatr nie ułatwiał zadania w tym elemencie obu tenisistkom.

W piątym gemie Brady wytrzymała dłuższą wymianę, którą zakończył bekhendowy błąd Japonki. W ten sposób Amerykanka zaliczyła przełamanie powrotne, ale nie można napisać, że to pomogło jej odnaleźć rytm. Stać ją było na pojedyncze dobrze przeprowadzone ataki. Nie było konsekwencji w jej grze, za to jej poczynaniami rządziły chaos i niecierpliwość. W ósmym gemie Brady zniwelowała break pointa, a po chwili miała okazję na 5:4. Tym razem z opresji wybrnęła Osaka kapitalnym krosem forhendowym. Amerykanka nie wytrzymała presji i oddała podanie ze stanu 40-15. Pospieszyła się i podjęła kilka złych decyzji. Set dobiegł końca, gdy zepsuła woleja.

ZOBACZ WIDEO: Czy Iga Świątek zagra na igrzyskach olimpijskich w Tokio? Psycholog zdradza szczegóły

Rozpędzona Osaka popisała się kapitalnym bekhendem, który dał jej break pointa na 2:0 w II secie. Brady miała za mało argumentów i nie była w stanie przerwać koncertu Japonki. Amerykanka niewiele mogła zdziałać, gdy całkowicie zawodził ją serwis. Bez niego była kompletnie bezradna i rozregulowana. W czwartym gemie oddała podanie pakując forhend w siatkę. Osaka głębokimi piłkami po krosie i po linii rozrzucała rywalkę po korcie i punktowała ją ze stoickim spokojem.

Japonka nie uciekała się do maksymalnej mocy swoich uderzeń, jej tenis był urozmaicony, dobrze czytała grę i jej dominacja nie podlegała dyskusji. Prezentowała solidność i spryt w obronie i ataku. W końcówce pojawiło się trochę emocji. Osakę jeden punkt dzielił od prowadzenia 5:0, ale na chwilę spuściła z tonu i oddała podanie psując bekhend. Trudno było to jednak nazwać pożarem, nawet małym. Amerykanka, która nie miała nic do stracenia, trochę lepiej utrzymywała piłkę w korcie, ale Japonka cały czas miała sytuację pod kontrolą. Moment zakończenia meczu został lekko odroczony w czasie. Przy 5:3 Osaka przypieczętowała triumf wygrywającym serwisem.

W trwającym 77 minut meczu Osaka zaserwowała sześć asów, a Brady miała tylko dwa. Japonka zdobyła 22 z 30 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Dwa razy została przełamana, a sama wykorzystała cztery z pięciu break pointów. Naliczono jej 16 kończących uderzeń przy 24 niewymuszonych błędach. Amerykance zanotowano 15 piłek wygranych bezpośrednio i 31 pomyłek. Osaka podwyższyła na 3-1 bilans spotkań z Brady.

Osaka została siódmą tenisistką, która zwyciężyła w Melbourne po obronie piłek meczowych. Odparła dwie w IV rundzie z Garbine Muguruzą. Japonka dołączyła do Moniki Seles (1991), Jennifer Capriati (2002), Sereny Williams (2003 i 2005), Na Li (2014), Andżeliki Kerber (2016) i Karoliny Woźniackiej (2018). Brady do finału Australian Open awansowała jako piąta singlistka notowana poza Top 20 rankingu od 2000 roku. Mogła zostać najniżej klasyfikowaną mistrzynią od czasu Sereny Williams (81. pozycja w 2007).

Dla Osaki był to 18. wielkoszlemowy występ i zdobyła czwarty tytuł. Oprócz Australian Open dwa razy triumfowała w US Open (2018, 2020). Brady zanotowała 14. start w imprezie tej rangi. Do ubiegłorocznego US Open nigdy nie doszła dalej niż do IV rundy. Japonka legitymuje się teraz bilansem 7-3 singlowych finałów w głównym cyklu, a w przypadku Amerykanki jest to 1-1. W poniedziałek Osaka awansuje na drugie miejsce w rankingu, a Brady zadebiutuje w Top 20 (na 13. pozycji).

Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 71,5 mln dolarów australijskich
sobota, 20 lutego

finał gry pojedynczej:

Naomi Osaka (Japonia, 3) - Jennifer Brady (USA, 22) 6:4, 6:3

Program i wyniki turnieju kobiet

Zobacz także:
Daria Kasatkina przypomniała o sobie. Na Rosjankę nie było mocnych w Melbourne
Puchar Billie Jean King: turniej finałowy znów przełożony. Co z meczem Polska - Brazylia?

Komentarze (11)
avatar
Tom.
20.02.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@efanka: A ok SWOJE pierwsze cztery, czy też wszystkie cztery z tych które grała, No tak, dzięki :) 
avatar
Tom.
20.02.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czy ktoś oprócz autora rozumie to zdanie: Czytaj całość
avatar
kosiarz.trawnikow
20.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Amerykanka nie wytrzymała presji i oddała podanie ze stanu 40-15." Słabo. Powinna wzorować się na Nadludzkim Rogerze, który serwując przy stanie 40:15 zawsze wygrywa w ważnych meczach, szczegó
Czytaj całość
avatar
Cheers
20.02.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Osaka ma naturalną łatwość grania - czyli talent. Jeżeli nie straci motywacji, to może zdominować tenis na lata.Tylko musi zmienić dietę, bo z każdym turniejem jest jej kilogram więcej. Ale moż Czytaj całość
avatar
Sharapov
20.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
finał kobiecy to powinien być max 300 tysięcy - 200 wygrana 100 przegrana i tyle to jest warte. Jest to niesprawiedliwe w stosunku do męzczyzn a raczej powinno się używać w dzisiejszych czasach Czytaj całość