Koronawirus ciągle daje się we znaki. Przez pandemię COVID-19 organizatorzy turnieju Miami Open zmniejszyli pulę nagród. Ta w porównaniu do lat poprzednich wygląda naprawdę słabo.
Według portalu "Tennis Majors" zwycięzcy singla kobiet i mężczyzn dostaną czek na ok. 300 tysięcy dolarów. Dla porównania triumfatorzy z 2019 roku - Roger Federer i Ashleigh Barty - otrzymali po 1,35 miliona dolarów.
Przegrani w pierwszej rundzie Miami Open zainkasują tylko 10 tysięcy dolarów. Dwa lata temu w puli nagród znajdowało się 16,7 miliona dolarów. W tym roku pula nagród wyniesie jedynie 6,68 miliona.
Poszkodowani najprawdopodobniej zostaną również kibice. Organizatorzy mają nadzieję, że fani tenisa chociaż w 20 procentach zapełnią trybuny. Wszystko zależy od decyzji władz miasta i nałożonych obostrzeń.
Zawodnicy nie będą musieli odbywać kwarantanny tak jak miało to miejsce podczas tegorocznej edycji Australian Open. Zasady są jednak podobne. Tenisiści mogą poruszać się tylko między swoim hotelem a kortem. W przypadku złamania zasad, grozi grzywna, a nawet dyskwalifikacja.
Turniej Miami Open rozpocznie się 22 marca, a zakończy 4 kwietnia.
Zobacz też:
Iga Świątek zachwyciła zjawiskową grą. Polka odebrała rywalce ochotę do walki
Wojciech Fibak komplementuje Igę Świątek. "Już chyba wszyscy w Polsce zaczynają przecierać oczy ze zdumienia
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włodarczyk zaczepiła Kloppa. Co za umiejętności mistrzyni olimpijskiej