W środę Roger Federer wrócił do rozgrywek po 14-miesięcznej absencji spowodowanej kontuzją i dwiema operacjami kolana. W II rundzie turnieju ATP w Dosze pokonał 7:6(8), 3:6, 7:5 Daniela Evansa.
- Byłem podekscytowany i zadowolony z tego, jak gram - mówił o swoich odczuciach, cytowany przez atptour.com. - Pomyślałem, że pierwszy mecz z Danem będzie trudny, ale dobrą rzeczą było to, że przez ostatnie tygodnie trenowałem z nim, więc wiedziałem, czego się spodziewać. Chociaż kort, na którym ćwiczyliśmy, był szybszy, dlatego znalezienie sposobu na to, jak wygrać z nim punkt na wolniejszej nawierzchni, było trudniejszym zadaniem.
Po grze Szwajcara można było dostrzec brak ogrania i rytmu meczowego, ale on sam pozytywnie ocenił środowy występ. - Byłem zadowolony z tego, jak radziłem sobie w trudnych chwilach. Nie czułem, by wraz z trwaniem meczu i z coraz ważniejszymi punktami moja gra zaczynała się psuć. Myślę, że mogłem grać tak, jak chciałem, więc to zawsze świetny sygnał i wspaniałe uczucie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ana Ivanović w nowej dla siebie roli. Internauci zachwyceni
- Podczas treningu nie ma znaczenia, gdy przestrzelisz bekhend przy piłce na przełamanie, a podczas meczu ma bardzo duże - kontynuował. - W moim pierwszym meczu, który trwał ponad dwie godziny i 20 minut, nie popełniłem żadnego podwójnego błędu serwisowego i myślę, że jest to sygnał, iż kolano dobrze się sprawuje, kiedy podaję. A to jest kluczowe.
39-latek z Bazylei cieszył się, że jego pierwszy pojedynek po powrocie nie odbywał się za zamkniętymi drzwiami. Na trybunach kompleksu Khalifa International Complex mogą zasiadać kibice, choć w ograniczonej liczbie.
- Jestem niesamowicie wdzięczny, że pierwszy mecz po powrocie mogłem rozegrać przed widownią. Kibice byli naprawdę świetni. Czułem, że wspaniale jest znów być na korcie, niezależnie, jakie byłoby końcowe rozstrzygnięcie - podkreślił.
Kolejny pojedynek Federer rozegra w czwartek. Nie przed godz. 16:00 czasu polskiego zmierzy się z Nikołozem Basilaszwilim. - Czuję się całkiem nieźle, więc jestem zadowolony. Interesująco będzie przekonać się, jak to potoczy się w czwartek - powiedział.
ATP Marsylia: Karen Chaczanow i Jannik Sinner w ćwierćfinale. Jo-Wilfried Tsonga słabszy od rodaka