Iga Świątek w środowe popołudnie po raz pierwszy od 3 czerwca 2020 roku znalazła pogromczynię na kortach Rolanda Garrosa. Maria Sakkari pokonała naszą najlepszą tenisistkę 6:4, 6:4. Greczynka miała podczas ćwierćfinałowego starcia mocną broń.
- Po tym ćwierćfinale sporo osób, które znają się na tenisie, może stwierdzić, że serwis był tym elementem, przez który Greczynka zapewniła sobie przewagę. Oba sety wygrała 6:4, 6:4, więc nie była to spora różnica, ale zarówno przy pierwszym, jak i przy drugim podaniu Sakkari umiejętnie sprawiała problemy Idze Świątek - mówi nam Joanna Sakowicz-Kostecka, była tenisistka, obecnie komentatorka sportowa.
Po przegranym spotkaniu Igi Świątek wśród kibiców rozgorzała dyskusja, czy równoczesna gra w deblu miała wpływ występ naszej zawodniczki w ćwierćfinale. Obserwatorzy tenisa zwracali głównie uwagę na możliwy problem przemęczenia organizmu.
ZOBACZ WIDEO: Sprawa Naomi Osaki zwróciła uwagę na duży problem. "Mamy prawo mieć opinię na temat, ale..."
- Myślę, że rywalizacja w deblu nie miała wpływu na dzisiejszą porażkę. Gdyby Iga nie grała w grze podwójnej, to i tak wolne dni od singla musiałaby wypełnić treningami. Natomiast dni bez gry też pociągają za sobą pewną presję, bo w głowie zawodników i zawodniczek pojawia się taka świadomość, że trzeba to umiejętnie wykorzystać. Gra w deblu sprawia, że Iga jest w rytmie meczowym i nie musi za bardzo myśleć o grze pojedynczej - ocenia Sakowicz-Kostecka.
- W poprzednich latach Martina Hingis, Kim Clijsters jak były młodsze, to cały czas występowały w deblu i singlu. Podobnie było z siostrami Williams. Wszystkie te tenisistki potrafiły wygrywać turnieje wielkoszlemowe. Warto podkreślić, że debel rozwija umiejętności, co pokazuje Barbora Krejcikova, czy też Ashleigh Barty. Co do dzisiejszego meczu singla, to trzeba po prostu docenić Marię Sakkari, bo zagrała bardzo dobre spotkanie - dodaje.
Po odpadnięciu Igi Świątek w rywalizacji o końcowe zwycięstwo na kortach Rolanda Garrosa nie ma już żadnej zawodniczki z czołowej dziesiątki rankingu WTA. Świątek była przed turniejem stawiana w roli jednej z faworytek do zwycięstwa, ale jej postawa w porównaniu do innych czołowych tenisistek rankingu pokazuje, że nie można mówić o rozczarowaniu jej końcowym wynikiem.
- Myślę, że nie mogę być zawiedziona, gdy moja rodaczka wchodzi do ćwierćfinału Rolanda Garrosa w wieku zaledwie 20 lat. Sama Iga mówiła przed turniejem, że jeśli dojdzie do ćwierćfinału, to będzie bardzo zadowolona. Musimy sobie zdawać sprawę, że nasza zawodniczka także będzie przegrywać, zwycięstwa na paryskich kortach nie należą się jej z urzędu - przyznaje komentatorka sportowa.
W grze o triumf w Roland Garros 2021 pozostały cztery zawodniczki: Maria Sakkari, Barbora Krejcikova, Tamara Zidansek oraz Anastazja Pawluczenkowa. Dotychczas żadna z wymienionych tenisistek nie zasmakowała zwycięstwa w Wielkim Szlemie.
- Chyba nikt nie myślał przed turniejem, że będziemy mieli taki skład półfinałów. Czasy się jednak zmieniają. Nie wystarczy już mieć nazwiska i wyrobionej marki, by w szatni wzbudzić strach. Teraz obowiązuje zasada: "bij mistrza". Właśnie tę zasadę zastosowała Maria Sakkari - uważa Sakowicz-Kostecka.
- Co do przyszłej zwyciężczyni Rolanda Garrosa, to nie zamierzam jej typować. Każdy mecz przynosi nowe rozdanie i patrząc na obecny tenis, to trudno cokolwiek przewidzieć. Przyznam, że bardzo podoba mi się gra Marii Sakkari, ale być może w półfinale dyspozycja Barbory Krejcikovej pozbawi Greczynkę jej największych atutów - podsumowuje.
Czytaj także:
"Nikt nie jest maszyną". Tak Twitter zareagował na porażkę Igi Świątek
Iga Świątek i Bethanie Mattek-Sands poznały rywalki w półfinale Rolanda Garrosa. Jest dobrze znane Polce nazwisko