Roger Federer wyeliminował Adriana Mannarino w I rundzie Wimbledonu 2021. Szwajcar miał jednak sporo szczęścia, bo przegrywał 1-2 w setach, ale w połowie czwartej partii jego rywal pechowo upadł na kort i doznał kontuzji kolana. Francuz próbował jeszcze kontynuować grę, lecz po pierwszym punkcie piątej odsłony skreczował.
Podczas pomeczowej konferencji prasowej Federer nie cieszył się ze zwycięstwa. Szwajcar, który sam ma za sobą poważne kłopoty zdrowotne i w marcu wrócił do gry po 14-miesięcznej absencji spowodowanej kontuzją kolana, martwił się o Mannarino.
- To było okropne zakończenie, którego nie chcę oglądać - mówił, cytowany przez atptour.com. - Czułem się tym wszystkim naprawdę przygnębiony, zwłaszcza po tym, co sam przeszedłem z kolanem. Tym bardziej że u niego też chodzi o kolano.
- To naprawdę złe zakończenie. Ale czasem tak bywa w tenisie. Mam nadzieję, że nie będzie długo pauzował - podkreślił.
Zapytany, jak z jego perspektywy wyglądał mecz do momentu kontuzji Mannarino, 39-latek z Bazylei odpowiedział: - Myślę, że w pierwszych dwóch setach dobrze serwowałem. Żałowałem, że nie mogłem zrobić więcej w gemach przy jego podaniu, ale to mogło być związane z faktem, że był to pierwszy mecz i z tym, że on wykonywał świetną robotę. W czwartej partii próbowałem bardziej urozmaicić swoją grę.
Federer, rekordzista w liczbie triumfów w Wimbledonie (osiem), w II rundzie zmierzy się z kolejnym Francuzem, Richardem Gasquetem, z którym ma bilans 18-2, w tym 3-0 na trawie.
Wimbledon: udany rewanż Daniła Miedwiediewa. Pięciogodzinna walka i łzy szczęścia Pablo Andujara
ZOBACZ WIDEO: Justyna Święty-Ersetic chciała zostać piłkarką. "Boisko miałam praktycznie pod nosem"