Iga Świątek bez problemu przeszła przez pierwsze trzy rundy Wimbledonu. W poniedziałek trafiła jednak na napór Ons Jabeur.
W pierwszym secie pokonała swoją rywalkę 7:5, choć przegrywała już 3:5. Następne dwie partie były jednak popisem jednej zawodniczki. potwierdziła, że doskonale czuje się kortach trawiastych.
"Ons Jabeur tworzy historię. Tunezyjka dokonała wielkiego wyczynu w swojej karierze, dochodząc do ćwierćfinału Wimbledonu. Po przegraniu pierwszego seta 5-7, Ons z łatwością wygrał kolejne dwa 6-1 i 6-1" - czytamy na tunezyjskim portalu kawarji.com.
ZOBACZ WIDEO: Maja Włoszczowska gotowa na walkę w Tokio. "Trasa będzie bardzo ciężka"
26-latka zaprezentowała w poniedziałkowym starciu szeroki wachlarz zagrań. Dodatkowo zaserwowała aż dziewięć asów i popełniła mniej błędów. Iga Świątek w drugim i trzecim secie była bezradna.
"Nie ma lepszego sposobu na zakończenie spotkania niż as. Ons Jabeur, rozstawiona z numerem 21, po raz pierwszy w swojej karierze awansowała do ćwierćfinału Wimbledonu. Tunezyjka przegrała pierwszego seta, ale w kolejnych dwóch była znakomita. Iga Świątek, rozstawiona z siódemką i była mistrzyni French Open, wraca do domu" - pisze "BBC".
"Ons Jabeur zanotowała świetny finisz i pokonała Igę Świątek. Wykorzystała wszystkie siedem szans na przełamanie rywalki. Mecz zakończyła dziewiątym asem i w ostatnich dniach w pokonanym polu zostawiła już Venus Williams, Garbine Muguruzę oraz Igę Świątek" - pisze tennis.com.
W najtrudniejszych momentach Ons Jabeur zachowywała zimną głowę. Obroniła aż dwanaście break-pointów, co daje 80 procent skuteczności.
"To był perfekcyjny występ Jabeur, która wróciła po przegraniu pierwszego seta, by w następnych dwóch pokonać Świątek. To, co charakteryzuje Jabeur to różnorodność, wyjątkowość i nieprzewidywalność. Tunezyjka w poniedziałkowym meczu zagrała mniej drop-shotów niż podczas spotkania z Muguruzą. Była bardzo agresywna i próbowała używać długiego oraz krótkiego slajsa" - podsumował mecz "The Guardian".
Czytaj także:
"Zapaść, z której nie udało się wyjść". Świątek poczeka na swój rok na trawie Wimbledonu
Wimbledon: Łukasz Kubot i Marcelo Melo grają dalej. Możliwy wielki hit