Urszula Radwańska świetnie zaczęła, ale potem zgasła. Dwa oblicza meczu w Pradze

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Urszula Radwańska
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Urszula Radwańska

Urszula Radwańska musi jeszcze poczekać na kolejne zwycięstwo w głównym cyklu. Po pięcioletniej przerwie Polka wróciła do kobiecego touru, ale na kortach twardych w Pradze nie wykorzystała we wtorek wielkiej szansy.

W niedzielę Urszula Radwańska (WTA 218) wygrała drugi mecz w eliminacjach i dzięki temu po pięciu latach znalazła się w głównej drabince zawodów WTA Tour. W I rundzie krakowianka została dolosowana do Nurii Parrizas-Diaz (WTA 117). Hiszpanka triumfowała w sobotę w turnieju WTA Challenger (125K Series) na mączce w Bastad i musiała szybko przenieść się do Pragi, gdzie panie rywalizują na kortach twardych.

Początek spotkania był znakomity w wykonaniu Radwańskiej. Nasza tenisistka od połowy drugiego gema wygrała 15 punktów z rzędu i dzięki temu wysunęła się na 5:0. Dopiero w momencie zagrożenia nieco lepiej zaczęła grać Parrizas-Diaz. Hiszpanka odrobiła stratę jednego breaka, lecz o dalszej pogoni nie mogło być mowy. W ósmym gemie krakowianka wykorzystała czwartego setbola i zamknęła premierową odsłonę wynikiem 6:2.

Po kompletnie nieudanej partii otwarcia Parrizas-Diaz skorzystała z przerwy toaletowej. Gdy wróciła na kort, podjęła walkę. W pierwszym gemie drugiego seta Radwańska z trudem obroniła pięć break pointów. Po zmianie stron także miała problemy, ale ostatecznie wyszła na 2:1. Gdy w czwartym gemie Hiszpanka łatwo dała się przełamać, mogło się wydawać, że koniec spotkania jest bliski. Tymczasem rywalka nie odpuściła. Nie pozwoliła Polce wyjść na 4:1 i po kilkunastu minutach wyrównała na po 3.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale widok! Polska pięściarka relaksuje się na Karaibach

Parrizas-Diaz wyraźnie złapała wiatr w żagle. Lepiej poruszała się po korcie i popełniała mniej błędów. Kolejne przełamanie zdobyła w siódmym gemie i dzięki temu prowadziła 4:3. Radwańska poprosiła wówczas o przerwę medyczną, gdyż narzekała na problem z plecami. Po wznowieniu Hiszpanka nie straciła jednak rytmu i nie oddała przewagi. Wygrała ze stanu 1:3 pięć kolejnych gemów i zamknęła seta wynikiem 6:3.

Decydująca odsłona toczyła się już pod dyktando wyżej notowanej w rankingu WTA tenisistki. Parrizas-Diaz błyskawicznie zdobyła dwa przełamania i wyszła na 4:0. Radwańska zdołała wówczas odrobić stratę jednego breaka, lecz po zmianie stron znów oddała podanie. Hiszpanka już nie czekała i przy drugiej piłce meczowej zakończyła pojedynek.

Po dwóch godzinach i 19 minutach Radwańska przegrała ostatecznie 6:2, 3:6, 1:6. Polska tenisistka musi jeszcze poczekać na kolejne zwycięstwo w tourze i powrót do Top 200. Z ostatniej wygranej cieszyła się w lipcu 2016 roku na kortach Uniwersytetu Stanforda. Natomiast Parrizas-Diaz awansowała do II rundy praskich zawodów, w której na jej drodze stanie Australijka Storm Sanders (WTA 141).

Livesport Prague Open, Praga (Czechy)
WTA 250, kort twardy, pula nagród 250 tys. dolarów
wtorek, 13 lipca

I runda gry pojedynczej:

Nuria Parrizas-Diaz (Hiszpania) - Urszula Radwańska (Polska, Q) 2:6, 6:3, 6:1

Zobacz także:
Hubert Hurkacz tak wysoko jeszcze nie był
Iga Świątek najwyżej w karierze

Komentarze (3)
avatar
W Iesław Dębski
13.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Pisanie o Urszuli Radwańskiej to strata czasu.To tragedia tenisowa.Szkoda bo miała talent.Tylko sam talent nie wystarcza potrzeba jeszcze psychicznego opanowania.Nie raz wygrywała pierwszego s Czytaj całość
avatar
Ksawery Darnowski
13.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Po co pisać o tenisistce z trzeciej setki rankingu? 
avatar
steffen
13.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może kontuzja, a może to co częste u Ulki, czyli miłe złego początki. A szansa była spora. Szkoda.