Hubertowi Hurkaczowi jeden wygrany mecz, trzysetowy bój z Gruzinem Nikołozem Basilaszwilim, dał awans do ćwierćfinału imprezy w Toronto. W I rundzie miał wolny los, a w II walkowerem mecz oddał Japończyk Kei Nishikori. O półfinał Polak zmierzył się z Daniłem Miedwiediewem, którego w tym roku wyeliminował w 1/8 finału Wimbledonu. Tym razem zwyciężył Rosjanin 2:6, 7:6(6), 7:6(5).
Tenisiści od początku imponowali siłą, precyzją i starannością. Świetnie serwowali i pierwszych pięć gemów przebiegło bardzo szybko. Hurkacz wyczuł swoją szansę i przypuścił szturm. Był górą w grze na małe pole, posłał kilka świetnych returnów, pokazał piorunujące przyspieszenie. Miedwiediew poczuł presję i oddał podanie podwójnym błędem.
Hurkacz imponował aktywną ofensywą i rzetelną defensywną. W jego grze był zachowany odpowiedni balans, podejmował dobre decyzje, skutecznie zmieniał kierunki. Mądrze konstruował ataki i kończył sporo punktów przy siatce. Po obronie break pointa podwyższył na 5:2. Miedwiediew był rozregulowany i popełniał dużo błędów. W ósmym gemie Rosjanin zniwelował dwie piłki setowe, ale jego podwójny błąd i przestrzelony smecz zakończyły I partię.
ZOBACZ WIDEO: "Sam siebie zaskoczyłem". Tego złoty medalista olimpijski się nie spodziewał
Polak świetnie zmieniał rytm, pokazując nie tylko siłę, ale też solidną grę slajsem i spryt przy siatce. Dobrze się ustawiał na korcie i doskonale odczytywał zamiary rywala. Miedwiediew dwoił się i troił, aby przechytrzyć Polaka. Jednak wrocławianin lepszym serwisem i returnem wypracował sobie przewagę.
W II partii Miedwiediewowi ponownie groziła strata podania w szóstym gemie, ale uratował się po odparciu dwóch break pointów. Więcej kryzysowych momentów przy serwisie nie miał. Wicelider rankingu był bezradny w gemach Hurkacza, który nie dał rywalowi żadnej szansy na przełamanie. W tie breaku siła rozpędu Polaka osłabła. Zepsuł trzy forhendy i wpakował smecz w siatkę. To było zbyt wiele w starciu z rywalem, który w tym fragmencie meczu nie oddawał punktów za darmo. Pierwszą piłkę setową Hurkacz obronił kapitalnym krosem bekhendowym, ale przy drugiej wyrzucił forhend.
W III secie Hurkacz miał break pointa na 1:0, ale nieczysto trafił return. Później znów serwujący dosyć łatwo rozstrzygali swoje gemy. Tak było do czasu, gdy w opałach znalazł się najpierw jeden, a potem drugi tenisista. Miedwiediew mógł prowadzić 5:3, ale przy break poincie wyrzucił return. Przy 5:5 swoją szansę na przełamanie miał Hurkacz (po podwójnym błędzie rywala), ale Rosjanin obronił się kapitalnym wolejem. W tie breaku znów więcej zimnej krwi zachował wicelider rankingu. Miało w nim miejsce tylko jedno małe przełamanie. Doszło do niego za sprawą bekhendowej pomyłki Polaka. Wrocławianin obronił dwie piłki meczowe, ale trzecią Miedwiediew wykorzystał asem.
W trwającym dwie godziny i 16 minut meczu Miedwiediew zaserwował 23 asy, a Hurkacz miał ich dziewięć. Rosjanin zdobył o 10 punktów mniej (102-112), ale to on powalczy o finał. Posłał 38 kończących uderzeń przy 40 niewymuszonych błędach. Polak miał 33 piłki wygrane bezpośrednio i 33 pomyłki. W spotkaniu miały miejsce dwa przełamania i uzyskał je Hurkacz w pierwszym secie. Miedwiediew miał tylko dwa break pointy.
Dla Rosjanina jest to 35. wygrany mecz (bilans 35-9) i czwarty indywidualnie półfinał w 2021 roku. Pozostaje w walce o trzeci tytuł w sezonie (Marsylia, Majorka). W sobotę o finał zmierzy się z Francuzem Gaelem Monfilsem lub Amerykaninem Johnem Isnerem.
National Bank Open presented by Rogers, Toronto (Kanada)
ATP Masters 1000, kort twardy, pula nagród 2,850 mln dolarów
piątek, 13 sierpnia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Danił Miedwiediew (Rosja, 1) - Hubert Hurkacz (Polska, 7) 2:6, 7:6(6), 7:6(5)
Zobacz także:
Polacy zagrają o tytuł w Niemczech. Półfinałowe zwycięstwo nie przyszło łatwo
Aryna Sabalenka górą w konfrontacji Białorusinek. Dwa oblicza Karoliny Pliskovej