Danił Miedwiediew nie obronił tytułu w turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu. W niedzielnym finale po ponad dwugodzinnym znakomitym pojedynku przegrał 6:4, 3:6, 3:6 z Novakiem Djokoviciem.
- Nie lubię przegrywać, więc nie jestem zadowolony. W pewnych fragmentach meczu mogłem grać lepiej. Mierzyłem się z najlepszym tenisistą świata, ale chciałem wygrać. To była wielka bitwa. Muszę mu pogratulować, bo w najważniejszych momentach pojedynku był lepszy ode mnie - mówił podczas konferencji prasowej, cytowany przez puntodebreak.com.
Zapytany o incydent z końcówki z trzeciego seta, gdy został wytrącony z rytmu przez okrzyk kibica, Rosjanin odparł: - Przegrywałem 2:4, Novak miał break pointa i gdy serwowałem, usłyszałem, że ktoś krzyczy i poczułem się zdezorientowany. Return Djokovicia był szybki i przez to przegrałem punkt. Nie chcę, żeby to była wymówka, ale zdenerwowałem się, ponieważ wydarzyło się to w kluczowym momencie meczu. On wtedy wyszedł na prowadzenie 5:2, a taka strata z takim rywalem jest nie do odrobienia. To nie było przyjemne, zwłaszcza że to zachowanie było celowe.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"
W US Open Miedwiediew pokonał Djokovicia, zamykając drogę Serbowi do zdobycia Klasycznego Wielkiego Szlema. Ale nie sądził, że dzięki temu do niedzielnego meczu przystępował z przewagą psychologiczną. Uważał, że jest przeciwnie.
- Wiedziałem, że będzie chciał się zrewanżować, choć stawka nie była taka sama. Czułem, że chce wygrać bez względu na wszystko. I o to właśnie chodzi w rywalizacji - podkreślił Rosjanin.
Wygrywając, Djoković pobił kolejny rekord i zdobył 38. tytuł rangi Masters 1000. Miedwiediew jest pod wrażeniem dokonań Serba i uważa, że jego niedzielny rywal zasługuje na większy szacunek.
- Mam wrażenie, że ludzie coraz bardziej zaczynają szanować to, czego on dokonał, bo pobija kolejne rekordy - powiedział. - Tylko w tym roku pobił rekord w liczbie tygodni jako lider rankingu, doszedł do 20 tytułów wielkoszlemowych i prawie zdobył Klasycznego Wielkiego Szlema. Kiedy w przyszłości ludzie będą sprawdzać rekordy w Wikipedii, prawie wszędzie zobaczą nazwisko Djokovicia. Wtedy zaczną rozumieć, że to co zrobił, jest niesamowite.
Sam moskwianin natomiast nie myśli o rekordach. - Nie zamierzam zdobyć 21 tytułów wielkoszlemowych, 38 Masters 1000 ani być liderem rankingu przez 345 tygodni. Chcę po prostu dawać z siebie wszystko. Robiłem to w Paryżu, zrobię to samo w ATP Finals i Pucharze Davisa. Kiedy odejdę z tenisa, zastanowię się nad moją karierą czy to wszystko było tego warte. Na razie chcę się cieszyć tym, co robię - zaznaczył.
Novak Djoković pobił rekord swojego idola. "Monumentalne osiągnięcie"