Turniej WTA Finals rozpocznie się 10 listopada w Guadalajarze. W zawodach weźmie udział osiem najlepszych zawodniczek rankingu Porsche Race, który jest podsumowaniem występów w danym sezonie.
Z numerem piątym rozstawiona będzie Iga Świątek, dla której to debiut w turnieju tej rangi. Trafiła do jednej grupy z Białorusinką Aryną Sabalenką, Greczynką Marią Sakkari oraz Hiszpanką Paulą Badosą.
Świątek przyznała podczas wtorkowego Media Day, że sam udział w turnieju świadczy o tym, że dobrze wykonuje swoją pracę. To dla niej swego rodzaju nagroda, a także powód do dumy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: olbrzymie święto na ulicach! Te obrazki robią wrażenie
- Szczerze mówiąc, obecność w światowej czołówce, która bardzo mnie cieszy, czasem wydaje mi się jeszcze nieco obca i szalona. Przecież debiutowałam w tourze zaledwie dwa lata temu - mówiła Iga Świątek.
- Pamiętam dobrze moje sztywne występy w pierwszym sezonie. Wydawało mi się wtedy, że to dla mnie za wysokie progi - dodała.
Obecnie 20-latka ma na swoim koncie już trzy wygrane turnieje singlowe. Polka zwyciężyła w Rolandzie Garrosie w 2020 roku, a w tym sezonie w Adelajdzie i Rzymie, gdzie pokonała Karolinę Pliskovą 6:0, 6:0.
Swój pierwszy mecz w WTA Finals Iga Świątek rozegra z Marią Sakkari. To spotkanie zaplanowano na czwartek, 11 listopada o godz. 21:00 czasu polskiego.
- Taki turniej jest raz w roku, co czyni go bardzo specyficznym. Jestem bardzo podekscytowana, że będę mogła tu zagrać. Uważam, że to jest pozytywna rzecz, że można przegrać mecz, ale nie trzeba się pakować i wracać do domu, jak na innych turniejach - zakończyła.
Czytaj także:
- Zmienne szczęście wielkoszlemowych mistrzyń. Kolejne rozczarowanie Emmy Raducanu
- Bukmacherzy ocenili szanse Igi Świątek na triumf w WTA Finals