Bitwa kwalifikantek w Sydney. Magdalena Fręch ruszyła w pościg w trzecim secie

Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Magdalena Fręch

Magdalena Fręch i Elena-Gabriela Ruse stoczyły trzysetową batalię w turnieju WTA 500 w Sydney. W decydującym secie Polka ruszyła w pogoń, ale w starciu kwalifikantek lepsza okazała się rumuńska tenisistka.

W I rundzie imprezy w Sydney spotkały się tenisistki, które przeszły kwalifikacje. Magdalena Fręch (WTA 105) rozprawiła się z Australijką Alaną Parnaby i Francuzką Oceane Dodin. Elena-Gabriela Ruse (WTA 82) miała rywalki z tych samych krajów, Alexandrę Osborne i Fionę Ferro. We wtorek dalej awansowała Rumunka, która pokonała Polkę 6:2, 3:6, 6:4.

Ruse śmiało atakowała, wchodziła w kort i kończyła akcje drajw wolejami. Fręch zmieniała rytm, posiłkowała się slajsami, ale w jej grze było za mało zdecydowania. W drugim gemie oddała podanie pakując forhend w siatkę. Rumunka długo nie pokazywała żadnych słabości. Jednak przyszedł moment, gdy wkradło się w jej poczynania sporo nerwowości. W piątym gemie popełniła kilka błędów i straciła serwis ze stanu 40-0. Przy break poincie przestrzeliła smecza.

Ruse była wytrwała w swojej grze, posyłała ostre i głębokie piłki. Fręch prezentowała zbyt pasywną postawę i stale była spóźniona do zagrań przeciwniczki. Rumunka rozstrzygnęła na swoją korzyść długą wymianę i zdobyła przełamanie na 4:2. Tenisistka z Bukaresztu poszła za ciosem i jeszcze raz odebrała Polce podanie. Wynik I seta na 6:2 ustaliła efektownym bekhendem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa

Na otwarcie II partii Ruse oddała podanie wyrzucając forhend. Fręch grała agresywniej, a drugi gem jeszcze dodał jej animuszu. Odparła w nim cztery break pointy, z czego trzy przy 0-40 wygrywającymi serwisami. Polka posyłała dłuższe piłki i rywalka nie mogła już tak swobodnie atakować. Łodzianka lepiej też returnowała. Czująca presję Rumunka w piątym gemie oddała podanie podwójnym błędem.

Ruse ruszyła do odrabiania strat i zaliczyła przełamanie kończącym returnem. Szwankujący serwis nie pozwolił jej zbliżyć się na 3:4. Po zrobieniu podwójnego błędu przegrywała 2:5. Końcówka była nerwowa również w wykonaniu Fręch. Dwa zepsute forhendy kosztowały ją oddanie podania w ósmym gemie. Po chwili nastąpiło kolejne przełamanie. Rumunka wpakowała bekhend w siatkę i II set dobiegł końca.

Festiwal przełamań trwał w III partii. Bardzo nieudany slajs i podwójny błąd kosztowały Fręch stratę serwisu w pierwszym i trzecim gemie. W drugim podanie oddała Ruse, która wpakowała bekhend w siatkę. Rumunka dobre zagrania przeplatała nieudanymi. Polka wciąż próbowała odgrywać głębokie piłki, ale też coraz więcej psuła. Po obronie break pointa Ruse wyszła na 3:1. Rumunka miała okazję na 4:1, ale waleczna Fręch uratowała się kapitalnym forhendem. Trwała zażarta walka o każdy punkt, ale te najważniejsze padały łupem tenisistki z Bukaresztu.

Polka mogła wyrównać na 3:3, ale rywalka obroniła się. Po chwili łodzianka utrzymała podanie po odparciu break pointa. Mogła przegrywać 2:5, a po chwili był remis 4:4. Będąca wulkanem emocji Rumunka coraz gorzej wytrzymywała trudy wymian. Przestrzelony bekhend sprawił, że oddała podanie. Ostatnie słowo należało jednak do nierównej, ale agresywniejszej Ruse. Kombinacją głębokiego returnu i forhendu zaliczyła przełamanie na 5:4. W 10. gemie Fręch obroniła pierwszą piłkę meczową minięciem bekhendowym. Drugą Rumunka wykorzystała świetnym forhendem, który w całym meczu był motorem napędowym jej gry.

W trwającym dwie godziny i 19 minut meczu Fręch zaserwowała siedem asów, a Ruse popełniła siedem podwójnych błędów. Polka zdobyła tylko 12 z 36 punktów przy swoim drugim podaniu. Miało miejsce 15 przełamań, z czego osiem na korzyść Rumunki.

Ruse w ubiegłym sezonie zanotowała dwa bardzo udane występy w WTA Tour na kortach ziemnych, oba w lipcu. W Hamburgu zdobyła tytuł, a w Palermo zanotowała finał (oba WTA 250). Również Fręch w zeszłym roku odniosła największy triumf w karierze, ale na trochę niższym poziomie. Wygrała challenger (WTA 125) w miejscowości Concord (USA).

Było to trzecie spotkanie tych tenisistek. W 2016 w Koksijde (ITF) z wygranej cieszyła się Ruse, a w 2020 roku w Pradze zwyciężyła Fręch. W II rundzie imprezy w Sydney Rumunka zmierzy się z rozstawioną z numerem czwartym Estonką Anett Kontaveit.

Sydney Tennis Classic, Sydney (Australia)
WTA 500, kort twardy, pula nagród 703,5 tys. dolarów
wtorek, 11 stycznia

I runda gry pojedynczej:

Elena-Gabriela Ruse (Rumunia, Q) - Magdalena Fręch (Polska, Q) 6:2, 3:6, 6:4

Zobacz także:
Dreszczowiec Petry Kvitovej w Sydney. Sofia Kenin rozbita
WTA zaliczyła wpadkę. Tak zareagowała Iga Świątek

Komentarze (4)
avatar
fannovaka
11.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rumunka grala slabo a Polka jeszcze slabiej 
avatar
maras 13
11.01.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
meczu nie widziałem ale z relacji wynika ,że nic w jej grze się nie zmieniło . Nadal biega kilka metrów za kortem i modli się oto by rywalka nie trafiła w kort . Do tego serwis katastrofalny a Czytaj całość
avatar
SportowyEkspert
11.01.2022
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Szkoda Magdy! 
avatar
Mossad
11.01.2022
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
he he bitwa.....no gratuluje. na bardzo marnym poziomie byla ta bitwa.