Iga Świątek okazała się bezradna w starciu z Danielle Collins. Polska tenisistka przegrała w dwóch setach i pożegnała się z Australian Open w półfinale. Z jednej strony jest niedosyt, ale z drugiej warto pamiętać, że w poprzednich edycjach odpadała w IV rundzie.
Polska tenisistka po spotkaniu przyznała szczerze, że rywalka tego dnia była poza jej zasięgiem. Nie umiała znaleźć sposobu na Amerykankę, na co zwróciła uwagę także Urszula Radwańska.
- Rzadko kiedy zdarzają się mecze z udziałem Światek, w których to jej przeciwniczki dyktują warunki. Zazwyczaj to ona jest stroną dominującą, ale tym razem było inaczej. Collins robiła wszystko, aby pokazać, że to od niej będzie zależeć, jak ten mecz się potoczy. Moim zdaniem Idze zabrakło planu B, aby wybić rywalkę ją z rytmu. Ona grała bardzo agresywnie, popełniając przy tym mało błędów - komentuje tenisistka na stronie TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska sportsmenka na egzotycznych wakacjach. "Dlaczego nie"
To jednak nie wszystko. Radwańska wskazuje na jeszcze jeden istotny szczegół. Świątek miała trochę mniej czasu na regenerację po ćwierćfinałowym starciu z Kaią Kanepi.
- Trudno wdrożyć coś w grę, kiedy przeciwniczka jest w tak świetnej formie, jak Collins. Sądzę jednak, że Iga mogła być zmęczona po ćwierćfinale. Zarówno fizycznie, jak i mentalnie, bo ten mecz kosztował ją wiele emocji - dodaje Ula.
Mało kto jednak rozpacza z powodu braku Igi Świątek w finale Australian Open. 20-latka zaprezentowała się na tyle dobrze w Melbourne, że w tym sezonie może jeszcze osiągnąć wiele sukcesów.
"Prędkości z kosmosu". Iga Świątek próbowała walczyć, ale była bezradna >>
Konkretna opinia po meczu Igi Świątek. "Mental zgasł" >>