Podobnie jak w zeszłym roku, w półfinale Australian Open Stefanos Tsitsipas zmierzył się z Daniłem Miedwiediewem i znów poniósł porażkę. W piątek Grek uległ wyżej notowanemu Rosjaninowi 6:7(5), 6:4, 4:6, 1:6.
- Grałem lepiej niż poprzednim razem - ocenił Tsitsipas podczas konferencji prasowej. - W zeszłym roku byłem całkowicie wyczerpany po ćwierćfinale z Nadalem. Teraz czułem się dobrze fizycznie i uderzając piłkę. Byłem bardzo blisko. Ważny był tie break. Mam poczucie, że powinienem był go wygrać. Ale to ważna lekcja.
W trakcie meczu doszło do konfliktowej sytuacji. Miedwiediew miał ogromne pretensje do sędziego, że Tsitsipas korzysta z tzw. "coachingu" i komunikuje się ze swoim ojcem, Apostolosem. Grek ostatecznie otrzymał za to ostrzeżenie. Uważa, że niezasłużone.
- Sędziowie zawsze zwracają uwagę na mój boks, a nie mojego rywala. Od dawna we mnie celują. Czuję, że od dłuższego czasu jestem tego ofiarą. Arbitrzy nie rozumieją, że i tak nic nie słyszę z tych uwag w trakcie meczu - odniósł się do tej sytuacji 23-latek z Aten.
Grek nie jest w dobrej relacji z Miedwiediewem, czego dowodem było chociażby ich chłodne podziękowanie po meczu. Ale docenia umiejętności piątkowego przeciwnika.
- Jest świetnym konkurentem. Potrafi biegać godzinami, jak maratończyk. Szanuję to, choć nie jestem pewien, czy to później nie wpłynie na jego karierę. On jest jednym z najbardziej fizycznie grających tenisistów w rozgrywkach - powiedział o Rosjaninie.
Łzy Rafaela Nadala po awansie do finału. "To dla mnie coś zupełnie nieoczekiwanego"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak załatwił brata w parterze. Musiał odklepać!