Rosyjscy sportowcy są w coraz większych tarapatach. Wiele federacji sportowych zdecydowało się na wykluczenie drużyn z tego kraju z rozgrywek międzynarodowych. Powszechne są także naciski, aby wszystkich rosyjskich zawodników wykluczyć ze sportu.
Tak surowe sankcje mają wywrzeć presję na Władimirze Putinie, który wszczął wojnę w Ukrainie. Andrzej Kostyra jednak nie jest przekonany do takich kar. Dziennikarz stara się postawić na miejscu sportowców.
- Nie powinni występować pod rosyjską flagą. Mam natomiast wątpliwości, czy należy karać wszystkich. Wśród sportowców jest wiele osób, które są przeciwko wojnie. Popatrzmy na to na przykład przez pryzmat tenisa. Czy Miedwiediew i inne największe rosyjskie gwiazdy są winne tej wojnie? To też jest bardzo ciężkie - mówi w programie "Koloseum" w Polsacie Sport.
Kostyra następnie podał przykład jeszcze jednego Rosjanina. To pięściarz, który za chwilę przez wojnę może stracić walkę o mistrzostwo świata.
- Sportowcy dążą do tego, żeby coś osiągnąć. Im często się to zabiera. Teraz sam mam wątpliwości. Weźmy na przykład walkę Canelo Alvarez - Dmitrij Biwoł. Biwoł całe sportowe życie walczył, żeby doczekać się takiego pojedynku. Czy z tego powodu, że jest Rosjaninem mieszkającym w Ameryce, można go tego pozbawiać? - pyta dziennikarz.
Wielu sportowców z innych krajów jednak nie wyobraża sobie, aby w trakcie wojny rywalizować na arenach z reprezentantami Rosji. Tym bardziej że nie brakuje zawodników, którzy w trakcie wojny nie ukrywają, że popierają reżim Putina.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Jest ogień!". Internauci oczarowani pokazem Kowalkiewicz
Rosjanin brutalnie szczery. Te słowa nie spodobają się jego rodakom >>
Nie ma litości! Rosjanin właśnie stracił pracę w Polsce >>