Kapitalna passa Igi Świątek trwa, choć przez moment było nerwowo. Polka powalczy o kolejne wielkie trofeum

PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek miała problemy w drugim secie meczu z Jessicą Pegulą, ale skruszyła opór amerykańskiej tenisistki. Polka wygrała 16. mecz z rzędu i w sobotę powalczy o tytuł w Miami (WTA 1000).

Iga Świątek (WTA 2) do starcia z Jessicą Pegulą (WTA 21) przystąpiła mając serię 15 z rzędu wygranych meczów. Polka triumfowała w Dosze i Indian Wells. W Miami czterem rywalkom nie oddała seta. Pegula była trzecią Amerykanką, z którą zmierzyła się w turnieju. Wcześniej raszynianka odprawiła Madison Brengle w III rundzie i Cori Gauff w 1/8 finału. W półfinale Świątek miała małe problemy w drugim secie, ale wróciła z 2:4 i pokonała Pegulę 6:2, 7:5.

W trzecim gemie meczu tenisistki zafundowały sobie zażarty bój o każdy punkt. Pegula odparła trzy break pointy, ale czwarty został przez Świątek wykorzystany głębokim krosem forhendowym wymuszającym błąd. Polka świetnie pracowała na nogach, wykonywała żelazną pracę w obronie i była dla rywalki bezwzględna w ataku. Mieszała kierunki i rytm, doskonale czytała grę, rywalka nie była w staniej jej niczym zaskoczyć. Rozrzucana po narożnikach Amerykanka często była spóźniona do zagrań 20-latki z Raszyna.

Świątek miała trzy break pointy na 4:1, ale Pegula uratowała się ze stanu 0-40. Amerykanka posłała forhend po krosie, a dwie kolejne szanse zmarnowała Polka błędami. Raszyniance zdarzały się pomyłki, ale była konsekwentna w swoich atakach i imponowała pewnością siebie. Szybkimi i głębokimi piłkami nie pozwalała rywalce wejść w uderzenie. W szóstym gemie od 40-0 straciła trzy punkty, ale dwa kolejne padły jej łupem. Małe przestoje były, ale w kluczowych momentach Świątek grała jak wytrawna mistrzyni. W siódmym gemie zmarnowała dwa break pointy, ale przy trzecim zmusiła rywalkę do błędu bardzo dobrym returnem. Po chwili Polka wygrywającym serwisem ustaliła wynik I seta na 6:2.

Świątek wyśmienicie sobie radziła w krótkich i długich wymianach. Pokazywała swoją wszechstronność świetnie wykorzystując geometrię kortu. Pegula dążyła do skracania wymian, ale często jej ataki były nieprzygotowane i popełniała błędy albo Polka karciła ją zabójczymi kontrami. W II partii w grze Amerykanki było mniej pośpiechu, a więcej staranności i zmian kierunków, przez co walka była bardziej zacięta. Efekt był taki, że zdobyła przełamanie na 3:1 głębokim krosem bekhendowym wymuszającym błąd. Reprezentantce gospodarzy brakowało jednak konsekwencji i nie podwyższyła na 4:1. Wpakowany w siatkę bekhend kosztował ją stratę serwisu.

Pegula zdobyła przełamanie na 4:2 precyzyjnym krosem forhendowym. Nie tylko poprawiła skuteczność w ataku, ale też świetnie się broniła. Dbała o odpowiednią długość zagrań i zmieniała rytm. Tymczasem Świątek miała krótkie momenty, gdy brakowało jej cierpliwości, ale znów w najważniejszych momentach grała jak z nut. Kapitalne przejście z głębokiej defensywy do ataku (akcja zakończona forhendem po linii) przyniosło jej przełamanie w siódmym gemie.

Polka chciała jak najszybciej ostudzić zapał ambitnej rywalki. Wspaniałym atakiem odebrała Amerykance podanie i wyszła na 5:4. W 10. gemie emocje były olbrzymie. Świątek obroniła dwa break pointy i miała dwie piłki meczowe, ale zagrała przy nich nerwowo i popełniła błędy. Ostatecznie Pegula wyrównała na 5:5 kapitalnym forhendem po linii. Polka szybko wróciła do równowagi i wyśmienitym bekhendem zaliczyła błyskawiczne przełamanie na 6:5. Po chwili już bez problemów zakończyła spotkanie. Przy trzeciej piłce meczowej Pegula wyrzuciła return.

W trwającym godzinę i 48 minut meczu Świątek trzy razy oddała podanie, a sama wykorzystała sześć z 16 break pointów. Zdobyła o 17 punktów więcej od Peguli (81-64). Polka posłała 28 kończących uderzeń przy 16 niewymuszonych błędach. Amerykanka miała 15 piłek wygranych bezpośrednio i 11 pomyłek.

Było to drugie spotkanie tych tenisistek. W 2019 roku Pegula była górą w Waszyngtonie. Amerykanka zdobyła wówczas pierwszy tytuł w głównym cyklu i do tej pory jedyny. Poza tym zanotowała finały w Quebec City (2018) i Auckland (2020). W wielkoszlemowych turniejach może się pochwalić dwoma ćwierćfinałami Australian Open (2021, 2022).

Dla Peguli był to trzeci występ w Miami. W 2019 roku odpadła po pierwszym meczu, a w ubiegłym sezonie doszła do 1/8 finału. Świątek notuje drugi start w tym turnieju. Przed 12 miesiącami w III rundzie uległa Anie Konjuh. Teraz Polka jest niepokonana już od 16 meczów. W sobotę powalczy o trzeci z rzędu triumf w imprezie rangi WTA 1000, po Dosze i Indian Wells.

Świątek dzieli jeden krok od dołączenia do lukratywnego grona tenisistek. Do tej pory tylko Steffi Graf (1994 i 1996), Kim Clijsters (2005) i Wiktoria Azarenka (2016) wygrały turnieje w Indian Wells i Miami w jednym sezonie. Wyczyn ten z języka angielskiego określa się jako "Sunshine Double".

W sobotnim finale Świątek zmierzy się z Naomi Osaką w starciu wielkoszlemowych mistrzyń. Będzie to ich drugie spotkanie. W 2019 roku w Toronto wygrała Japonka 7:6(4), 6:4.

Miami Open, Miami (USA)
WTA 1000, kort twardy (Laykold), pula nagród 8,584 mln dolarów
czwartek, 31 marca

półfinał gry pojedynczej:

Iga Świątek (Polska, 2) - Jessica Pegula (USA, 16) 6:2, 7:5

Program i wyniki turnieju kobiet

Czytaj także:
Na taki turniej czekała ponad rok. Była liderka rankingu powalczy o tytuł
Hubert Hurkacz zagra o tytuł! Trwa kapitalna seria w Miami

Komentarze (13)
avatar
Montana
1.04.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gratulacje Iga!!! Polska ostatnio tenisem stoi. Brawo!!! 
avatar
Steffan Kot
1.04.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co to będzie za mecz!! Nasza Iga, wiadomo :) Ale Osaka w półfinale też grała świetnie... Trzymam kciuki za Igę!! 
avatar
Grieg
1.04.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Iga! Skoro Osaka najwyraźniej wróciła do dawnej formy, to drugi set był lepszą zaprawą przed finałem niż kolejne gładkie 6:0 lub 6:1. 
avatar
fulzbych vel omnibus
1.04.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mecz z Naomi powinien być wyrównany. Wziąć należy pod uwagę kilka czynników: Czytaj całość
avatar
prawus
1.04.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Myślę że bez względu na wynik tego finału , trzeba dać teraz Idzie odpocząć !! Koń wożąc turystów na Kasprowy Wierch , w końcu też padł ..