Dla Serhija Stachowskiego ten rok jest zupełnie szalony, a przede wszystkim czymś nowym. Po styczniowym Australian Open ukraiński tenisista zakończył karierę, a półtora miesiąca później w jego kraju wybuchła wojna.
36-latek zaciągnął się do wojskowej armii rezerwowej. Tym samym od dłuższego czasu bierze udział w walce przeciwko rosyjskiemu agresorowi.
- Szukamy rosyjskich agentów, zapobiegamy włamywaniu się maruderów do sklepów. Tworzymy grupy od trzech do pięciu osób. Mamy sektor, który patrolujemy - mówił w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
ZOBACZ WIDEO: "Królowa jest jedna". Wystarczyło, że wrzuciła to zdjęcie
Mimo ogromnego poświęcenia Stachowski postanowił przypomnieć sobie nieco o grze w tenisa. W swoich mediach społecznościowych zdradził, że rozegrał spotkanie przeciwko jednemu ze swoich kolegów z armii w ostrzelanej hali w Charkowie.
Obrazki, które pokazał na Instagramie robią wrażenie, ale przede wszystkim bardzo smucą. Były tenisista opublikował też krótki post. "Wojna jest faktem ciągłym… zabiera życie… niszczy budynki… gra w tenisa w Charkowie wewnątrz zniszczonych kortów to kolejna rzeczywistość dzisiejszej Ukrainy" - napisał.
"Zwyciężymy, ale potrzebujemy Waszej pomocy. Zdjęcia zostały zrobione w przeciągu 12-godzinnego odstępu... Od pojawienia się na korcie tenisowym do patrolowania linii frontu." - dodał.
Zobacz też:
Stan Wawrinka wraca po rocznej przerwie. "Potrzebowałem mnóstwo silnej woli"
Novak Djoković przed drugim występem w sezonie. Serb "testuje silnik"