Hubert Hurkacz wkroczył na mączkę. Rywal z Boliwii tanio skóry nie sprzedał
Hubert Hurkacz rozegrał pierwszy w tym roku mecz na korcie ziemnym. Polski tenisista nie miał łatwej przeprawy z Boliwijczykiem Hugo Dellienem w turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo.
Już pierwszy gem pokazał, że nie będzie to łatwy mecz dla Hurkacza. Polak miał cztery break pointy, ale Dellien utrzymał podanie po 10 minutach. Waleczny Boliwijczyk biegał do każdej piłki i był solidny w długich wymianach. Bardzo dobrze funkcjonował jego forhend, który jednak w kluczowym momencie go zawiódł.
Po długim gemie na otwarcie meczu później obaj tenisiści bez większych problemów utrzymywali podanie. Często inicjatywę przejmował Dellien, ale Hurkacz bardzo mądrze się bronił zmieniając kierunki i rytm. Decydujący cios Polak zadał w 11. gemie. Uzyskał w nim trzy szanse na przełamanie i wykorzystał już pierwszą. Pokazał w wymianie bardzo dobrą defensywę, następnie przejął inicjatywę i doczekał się forhendowej pomyłki rywala. Po chwili Hurkacz pewnie utrzymał podanie. Skrót przyniósł mu dwie piłki setowe. Przy pierwszej z nich zaserwował asa.
ZOBACZ WIDEO: "Królowa jest jedna". Wystarczyło, że wrzuciła to zdjęcieKapitalny forhend i return w linię dały Hurkaczowi przełamanie na 1:0 w II partii. Polak grał z coraz większą swobodą. Imponował spokojem i precyzją swoich zagrań, świetnie serwował. Tymczasem Dellien miał coraz więcej problemów i popełniał więcej błędów. Jednak wrocławianin nie uniknął gorszego momentu. W ósmym gemie od 30-0 stracił cztery punkty i oddał podanie psując forhend.
Hurkacz nie dał się wybić z równowagi i nie pozwolił rywalowi na odwrócenie losów seta. Końcówka była jednak w jego wykonaniu bardzo nierówna. Świetna akcja rozpoczęta głębokim returnem, a zwieńczona wolejem przyniosła mu przełamanie na 5:4. W 10. gemie Polak zmarnował pierwszą piłkę meczową wyrzucając forhend. Później odparł trzy break pointy, by następnie wygrywającym serwisem zapewnić sobie awans.
W trwającym 98 minut meczu Hurkacz zaserwował 10 asów, a Dellien nie miał ani jednego. Polak zdobył 32 z 44 punktów przy swoim pierwszym podaniu oraz 15 z 22 przy siatce. Obronił trzy z czterech break pointów i wykorzystał trzy z dziewięciu szans na przełamanie. Posłał 33 kończące uderzenia przy 25 niewymuszonych błędach. Boliwijczykowi naliczono 11 piłek wygranych bezpośrednio i 15 pomyłek.
Dellien w tym roku jak do tej pory gra wyłącznie na kortach ziemnych. Zamiast Australian wystąpił w dwóch challengerach, w których doszedł do półfinału. Potem wziął udział w turniejach zaliczanych do tzw. Golden Swingu (Cordoba, Buenos Aires, Rio de Janeiro i Santiago). W marcu nie wybrał się do USA, lecz powrócił do challengerów. Okazało się to z jego strony dobrym posunięciem, bo zdobył tytuł w Santiago oraz zaliczył finał w Concepcion. Dzięki tym wynikom powrócił do Top 100 rankingu.
Dla Hurkacza jest to trzeci występ w Monte Carlo. W 2019 roku odpadł w I rundzie po porażce z Chorwatem Borną Corić. W ubiegłym sezonie, tuż po trumfie w Miami, na mączce w Monako odprawił jednego rywala. Poradził sobie z Włochem Thomasem Fabbiano i wygrał mecz w tym turnieju jako pierwszy Polak od czasu Wojciecha Fibaka. W kolejnej rundzie Hurkacz uległ Brytyjczykowi Danielowi Evansowi.
Kolejnym rywalem Hurkacza będzie Pedro Martinez. Polak pokonał Hiszpana w III rundzie kwalifikacji do US Open 2018 w ich jedynym do tej pory spotkaniu.
Rolex Monte-Carlo Masters, Monte Carlo (Monako)
ATP Masters 1000, kort ziemny, pula nagród 5,415 mln euro
poniedziałek, 11 kwietnia
I runda gry pojedynczej:
Hubert Hurkacz (Polska, 11) - Hugo Dellien (Boliwia, Q) 7:5, 6:4
Czytaj także:
Znamy mistrzynię turnieju w Bogocie. Mama dwóch córek pokazała moc
Turniej w Charleston ma nową mistrzynię. Szwajcaria długo czekała na ten triumf