W tym artykule dowiesz się o:
Problemy zdrowotne dają się we znaki byłemu liderowi światowego rankingu ATP. Hiszpański zawodnik po przenosinach na korty ziemne rozegrał tylko i wyłącznie jeden turniej, gdzie dotarł do ćwierćfinału. Teraz zostanie rzucony na głęboką wodę i będzie walczył o trzeci wielkoszlemowy tytuł, a pierwszy w Paryżu. Zadanie będzie jednak z gatunku tych najtrudniejszych.
Dość trudno w ogóle powiedzieć, że mamy do czynienia z zawodnikiem w formie. Ciężko przypomnieć sobie, by w ostatnich latach Serb notował tyle wpadek, ile obecnie. Pierwszym przykładem z brzegu jest turniej rangi ATP 250 i porażka z Tomasem Machacem. "Djoko" ma jednak to do siebie, że w wielkoszlemowych imprezach gra na 200 procent i nie można mu odbierać szansy na utrzymanie w elicie.
ZOBACZ WIDEO: Porównali go do Maradony. Tylko spójrz, co robił z piłką
Bez zdrowia nie da się osiągnąć praktycznie niczego. To informacja, której Włochowi nie trzeba przekazać, bo przekonał się o tym doskonale. W Madrycie szedł jak burza i zmuszony był oddać mecz walkowerem, natomiast w Rzymie w ogóle nie wystąpił. Teraz ma jednak okazję zapomnieć o problemach i włączyć się do rywalizacji o tytuł w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie.
O jego formie rozpisuje się szerokie grono osób, a wszystko z uwagi na końcowy triumf w Rzymie. Jeden udany występ w imprezie rangi ATP 1000 sprawił, że każdy zapomniał jego poprzednie fatalne występy. Niemiec może solidnie nabrać wiatru w żagle, jeżeli po pierwszej rundzie będzie miał na rozkładzie legendarnego tenisistę. Na pewno stać go na udaną rywalizację na włoskiej ziemi.
Życie prywatne ma spory wpływ na formę tenisową. W tym swojej szansy może upatrywać Grek, który w ostatnim czasie oficjalnie przekazał, że ponownie związał się z zawodniczką Paulą Badosą. To w połączeniu z kortami ziemnymi może mieć na prawdę znaczenie w przypadku dyspozycji finalisty paryskiej imprezy z 2021 roku.