Dla kogo korona Azji i Pacyfiku? - zapowiedź turnieju kobiet Australian Open

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Na Li zakończyła karierę i nie będzie broniła tytułu w Melbourne. W związku z tym 31 stycznia poznamy nową mistrzynię. Kandydatek do końcowego triumfu jest wiele i niełatwo jest wskazać faworytkę.

1
/ 7

Rosjanka rozpoczęła sezon od zwycięstwa w turnieju WTA Premier w Brisbane, w którym pokonała w meczu o tytuł Anę Ivanović. Pochodząca z Niagania tenisistka ma na swoim koncie wiele miłych wspomnień z Melbourne, a te najlepsze pochodzi z 2008 roku, kiedy to została triumfatorką całej imprezy. W sumie Szarapowa aż sześciokrotnie dochodziła w Australian Open co najmniej do półfinału i dwukrotnie przegrywała w wielkim finale (2007, 2012). [ad=rectangle] Aktualnej wiceliderce rankingu WTA można oczywiście wytknąć te słabsze występy, ale niemal zawsze była ona zaliczana do grona faworytek. Rzeczywiście, w zeszłym sezonie odpadła w IV rundzie po porażce z Dominiką Cibulkovą, ale pewnym usprawiedliwieniem tego niepowodzenia było to, że był to dopiero jej drugi turniej rozgrywany po dłuższej przerwie. W kolejnych miesiącach forma powróciła i efektem tego był drugi w karierze triumf na kortach Rolanda Garrosa.

Szarapowa nie ukrywa, że przyleciała do Melbourne w konkretnym celu. - Jestem spragniona kolejnych zwycięstw i zdeterminowana, by być coraz lepsza. W zeszłym roku odpadłam tutaj w IV rundzie i z pewnością nie był to wynik, o jakim marzyłam. Tym razem spróbuję powalczyć o tytuł - wyznała utytułowana Rosjanka.

Triumf w Australian Open 2015 może jej dać miano pierwszej rakiety świata. - Być numerem jeden na świecie to marzenie każdej zawodniczki i w tym kierunku wykonują one naprawdę ciężką pracę. Jestem więc bardzo zdeterminowana, aby odzyskać tę pozycję - zakończyła Szarapowa.

2
/ 7

Liderka rankingu WTA rozpoczęła sezon od występu w Pucharze Hopmana i choć impreza ta ma dosyć luźny charakter, to trzeba przyznać, że Amerykanka zaprezentowała się znacznie poniżej oczekiwań. Tenisistka z Palm Beach Gardens sama nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie, czemu na korcie jest tak ociężała. Nie da się jednak ukryć, że lata lecą i z czasem Serena może odnosić coraz słabsze wyniki na zawodowych kortach.

Za każdym razem gdy młodsza z sióstr Williams kwalifikowała się do półfinału Australian Open, zostawała później triumfatorką całej imprezy. Problem w tym, że po raz ostatni sytuacja taka miała miejsce w 2010 roku (wcześniejsze tytuły Serena wywalczyła w latach 2003, 2005, 2007, 2009) i jest to z pewnością ważny argument przy ocenianiu szans 33-letniej obecnie reprezentantki USA.

- Nie jestem szczęśliwa ze swoich przygotowań do Australian Open, ale w zasadzie to nigdy nie jestem z tego powodu zadowolona. Każdego dnia staram się jednak dawać z siebie wszystko i naprawdę ciężko trenuję - powiedziała pierwsza obecnie rakieta świata, która w Melbourne trenuje bez swojego etatowego sparingpartnera, Saschy Bajina.

Mimo iż Williams sama twierdzi, że nie wszystko funkcjonuje u niej tak, jak należy, to absolutnie nie można przekreślać jej szans na końcowe zwycięstwo. Amerykanka potrafi się zmobilizować na najważniejsze zawody i wspiąć się na wyżyny swojego tenisa. A jeśli tylko włączy piąty bieg, to jest w zasadzie nie do zatrzymania.

3
/ 7

Rumunka ma za sobą najlepszy sezon w karierze, ale wciąż jest nienasycona i chce osiągać na światowych kortach jak najlepsze rezultaty. Ten rok rozpoczęła w Shenzhen, gdzie ze stratą seta zameldowała się w finale, a w nim nie dała już szans Timei Bacsinszky. Następnie tenisistka z Konstancy miała wziąć udział w Apia International Sydney, lecz jak to często czyni przed najważniejszymi zawodami w sezonie, zrezygnowała ze startu.

Halep podjęła słuszną decyzję, ponieważ po udanym występie w Chinach nie było sensu rozgrywać drugiego z rzędu turnieju. W zeszłym roku Rumunka dotarła w Melbourne do swojego pierwszego wielkoszlemowego ćwierćfinału, ale teraz przyświecają jej znacznie wyższe cele. Jako trzecia rakieta globu 23-letnia Halep liczy się w walce o miano tej najlepszej.

- W okresie przygotowawczym sporo uwagi poświęciłam serwisowi oraz uderzeniem z forhendu i muszę przyznać, że spisałam się bardzo dobrze podczas turnieju w Shenzhen. Staram się po prostu grać swoje, wygrywać kolejne spotkania z czołowymi zawodniczkami i wywalczyć kwalifikację do Mistrzostw WTA w Singapurze - przedstawiła swoje cele na sezon 2015 Halep.

Agresywnie grająca zza linii końcowej tenisistka z Konstancy dokonała przed rozpoczęciem nowego sezonu ważnej zmiany w swoim sztabie. Głównym trenerem został jej rodak, Victor Ionita. - Znam go od dawna, ponieważ jest Rumunem i graliśmy swego czasu razem w Bukareszcie. Muszę przyznać, że całkiem dobrze się rozumiemy, bowiem on jest w stanie wysłuchać mnie i zrozumieć moje potrzeby. To chyba najlepsza forma współpracy z trenerem - zakończyła Halep.

4
/ 7

Najlepsza polska tenisistka powitała rok 2015 w Perth, gdzie wspólnie z Jerzym Janowiczem sięgnęła po triumf w Pucharze Hopmana. Za sukces ten krakowianka nie otrzymała żadnych punktów do rankingu WTA, ale najważniejsze że rozegrała kilka pojedynków i była w stanie pokonać Serenę Williams. W ostatnich dniach Radwańska wystąpiła jeszcze w Sydney, gdzie w II rundzie zatrzymała ją Garbine Muguruza.

Polka zagra w Melbourne po raz dziewiąty z rzędu i będzie chciała nawiązać do zeszłorocznego rezultatu, kiedy to po raz pierwszy osiągnęła półfinał. Czy Agnieszkę stać w tym sezonie na lepszy wynik w Australian Open trudno wyrokować, zwłaszcza że dopiero od kilku tygodni współpracuje z Martiną Navratilovą. Szans 25-latki na sukces nie można przekreślać, w końcu aż pięciokrotnie dochodziła tutaj co najmniej do ćwierćfinału.

- Różni gracze stanowią różne wyzwania. Radwańska ma cały repertuar uderzeń, a ja muszę ją tylko nauczyć, jak z nich korzystać. Obserwuję ją od dawna, była jedną z tenisistek, z którą byłabym w stanie nawiązać współpracę, ale nie myślałam, że się do mnie zgłosi - przyznała 18-krotna mistrzyni wielkoszlemowa, która pomaga Isi w charakterze konsultantki.

Navratilova oglądała ostatni mecz Radwańskiej z Muguruzą i mogła już na żywo dokonać pewnych obserwacji. W starciu z Hiszpanką krakowianka nie grała jednak swojego najlepszego tenisa, dlatego dopiero najbliższe dni pokażą, w jakiej formie jest nasza reprezentantka. - Dobrym znakiem dla mnie jest to, że będę miała teraz kilka dni, aby wypocząć i przygotować się do Australian Open - zakończyła Radwańska po wtorkowym meczu w Sydney.

5
/ 7

Czeszka solidnie przepracowała okres przygotowawczy i z nadziejami przystąpiła do nowego sezonu. Najpierw doszła do półfinału turnieju w Shenzhen, w którym przegrała w dwóch partiach z Timeą Bacsinszky. Z kolei w piątek cieszyła się ze swojego 15. tytułu WTA w karierze, po zaciętym dwusetowym pojedynku ze swoją rodaczką Karolíną Plíškovą.

Teraz jednak Kvitová przyjechała do Melbourne, gdzie w dwóch ostatnich latach zawodziła. Nie ulega wątpliwości, że reprezentantka naszych południowych sąsiadów będzie chciała zapomnieć o tamtych niepowodzeniach i nawiązać do wyników z 2011 i 2012 roku, gdy osiągała odpowiednio ćwierćfinał i półfinał. Leworęczna mistrzyni Wimbledonu 2011 i 2014 zajmuje obecnie w rankingu WTA czwartą pozycję i z racji niewielkiej liczby punktów do obrony może liczyć na awans w światowej klasyfikacji w razie znakomitego występu.

- W Shenzhen i Sydney mój serwis funkcjonował naprawdę dobrze i jestem bardzo z tego powodu zadowolona, ponieważ nad tym pracujemy każdego dnia. Na pewno zwiększyłam także siłę swoich uderzeń i teraz muszę tylko wykorzystać wszystkie elementy mojej gry w trakcie wymian na korcie - powiedziała Kvitová.

Choć Czeszka jest wymieniana w gronie ścisłych faworytek do końcowego triumfu w Melbourne, sama bardzo spokojnie podchodzi do oceny swoich szans. - Nie czuję się faworytką tego turnieju, ponieważ sporo jest tutaj dobrych zawodniczek. Przyleciałam do Melbourne, aby starać się skupić przede wszystkim na każdym kolejnym meczu - zakończyła 24-letnia reprezentantka naszych południowych sąsiadów.

6
/ 7

Rok 2014 był bardzo udany w wykonaniu Ivanović. Serbka wygrała cztery tytuły WTA, w końcu powróciła do Top 10 i zagrała w Mistrzostwach WTA, gdzie mimo dwóch zwycięstw w fazie grupowej nie zdołała awansować do półfinału. Tenisistka z Belgradu zakończyła sezon na piątej pozycji w światowej klasyfikacji i szybko zaczęła snuć plany odnośnie 2015 roku.

Jak na razie Ivanović ma powody do zadowolenia, bowiem w Brisbane osiągnęła finał, w którym po zaciętym boju uległa w trzech setach Marii Szarapowej. Teraz przyleciała do Melbourne, gdzie w 2008 roku była o krok od sięgnięcia po tytuł. W zeszłym sezonie Serbka wyeliminowała Serenę Williams, po czym zakończyła zmagania na ćwierćfinale.

- Chcę przede wszystkim skupić się na własnej grze. Na tym, co mam wykonywać na korcie, aby cieszyć się ze swoich występów. Jeśli będę w stanie to zrealizować, to wyniki same przyjdą, a ranking będzie ich odzwierciedleniem. To są właśnie moje plany na obecny sezon - powiedziała Ivanović.

Serbka chce kontynuować dobrą grę z zeszłego sezonu. - Ubiegły rok zakończyłam w dobrym stylu, a ostatnie miesiące grałam na naprawdę wysokim poziomie. Podobnie było w zeszłym tygodniu w Brisbane i to znacznie uskrzydliło mnie. Rozegrałam tam wiele trudnych meczów, więc jestem przygotowana na najbliższe dni - zakończyła była liderka rankingu WTA.

7
/ 7

Niekoniecznie faworytki, ale zawsze groźne

Eugenie Bouchard była prawdziwym objawieniem zeszłorocznego Australian Open, dlatego Kanadyjka zrobi wszystko, by obronić punkty za półfinał z ubiegłego sezonu. Tenisistka z Montrealu zawsze przykłada się do występów w Wielkim Szlemie, dlatego nie można przekreślać jej szans także i tym razem.

Mistrzyni z lat 2012 i 2013, Wiktoria Azarenka, również będzie chciała w Melbourne pokazać się z dobrej strony. Białorusinka nie jest ostatnio w dobrej dyspozycji i ciągle stara się odnaleźć dawną formę, ale jeśli złapie wiatr w żagle, to może być groźna. Jej pierwszą rywalką, będzie Amerykanka Sloane Stephens, która chce nawiązać do półfinału Australian Open z 2013 roku.

Zaskoczyć może również Karolina Woźniacka, która po znakomitej drugiej części zeszłego sezonu szybko wróciła do Top 10. Duńska tenisistka wycofała się co prawda z zawodów w Sydney z powodu bólu w lewym nadgarstku, ale zapowiedziała, że zrobi wszystko, by być gotowa na start w Melbourne.

Nie należy również zapominać o zawodniczkach, które w przeszłości osiągały w Australian Open godne uwagi rezultaty. Jekaterina Makarowa, Flavia Pennetta, Andrea Petković, Dominika Cibulkova czy Venus Williams, która znakomicie zaprezentowała się przed tygodniem w Auckland. Groźne mogą być także młode tenisistki, takie jak Garbine Muguruza, Karolína Plíšková, Madison Keys czy Belinda Bencić.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (7)
avatar
steffen
18.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Będzie co ma być, albo co będzie to będzie - ale nie ukrywam że jestem dobrej, a nawet bardzo dobrej myśli :)  Trzymaj Aga !!! :)  
avatar
Jarek
18.01.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kiedy Aga startuje ? Dzisiejszej nocy czy tej z pon na wt ?  
avatar
Dońka
18.01.2015
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Do boju Aga!  
Seb Glamour
18.01.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A miałem ograniczyć spożycie kawy...no nie da rady...do boju Aga.  
avatar
żiżu
18.01.2015
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Aga jedziesz z koksem wygraj 7 meczy i bądź pierwszą Polką która podniesie w górę puchar imienia Dafne Akhurst :D