Z Tokio - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Porażka w tym meczu stawiałaby Polaków pod ścianą. Na szczęście powtórzyła się historia z soboty - po porażce w pierwszym spotkaniu dnia, tym razem z Serbią, Biało-Czerwoni zdołali wygrać drugie starcie. I zrobili to w znakomitym stylu!
To był klasowy występ naszego zespołu, może poza samym początkiem, w którym to prowadzili Rosjanie. Ale to Polacy rozkręcali się z minuty na minutę i gdy dopadli rywalom do gardła, to już nie odpuścili.
ZOBACZ WIDEO: Rozegranie największym problemem kadry siatkarzy? "Tego zdecydowanie brakowało z Iranem"
W pewnym momencie poczuli się na tyle pewnie, że zaczęli prezentować niezwykle efektowne kombinacje, które na dodatek kończyły się kolejnymi punktami. W tym przodował zwłaszcza Michael Hicks.
- To dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Wielka szkoda, że nie udało się wygrać z Serbią, bo długo prowadziliśmy, byliśmy lepsi i straciliśmy szansę przez głupie błędy. Ale teraz się udało! - mówił zadowolony reprezentant Polski.
Urodzony w USA koszykarz wskazał największą różnicę w porównaniu do porannego starcia z Serbią.
- Największa różnica w porównaniu do obu spotkań? Moi koledzy wreszcie mieli miejsce do oddawania rzutów, przez co ja też miałem trochę więcej swobody. W taki sposób możemy wygrać z każdym rywalem - ocenił.
Hicks został też zapytany o to, czy zdaje sobie sprawę, ze znaczenia meczów z Rosją dla polskich kibiców.
- Tak, wiem o tym, że mecze z Rosją są dla Polaków bardzo ważne, zwłaszcza na igrzyskach olimpijskich - przyznał. - Jestem bardzo zadowolony z naszej postawy, wierzę w tę drużynę, już przed turniejem mówiłem, że stać nas na wszystko i to podtrzymuję.
W poniedziałek Polaków czekają dwa kolejne mecze - z Chinami (godz. 12:05) i z Holandią (godz. 15:25).