Tokio 2020. Norweg pokazał wielką moc. To historyczny sukces

Rywalizacja triathlonistów podczas igrzysk olimpijskich w triathlonie przyniosła ogromne emocje. Ostatecznie niesamowity pokaz sił zaprezentował Kristian Blummenfelt z Norwegii, który zwyciężył we wspaniałym stylu. Nie zabrakło też kontrowersji.

Artur Babicz
Artur Babicz
Kristian Blummenfelt Twitter / Na zdjęciu: Kristian Blummenfelt
Start rywalizacji mężczyzn w triathlonie podczas igrzysk olimpijskich w Tokio rozpoczął się od małego skandalu. Wszystko za sprawą postawy organizatorów i sędziów, którzy wydali sygnał startu, mimo że kilkunastu zawodników nie mogło wskoczyć do wody, bowiem drogę zasłaniała im motorówka.

Szybko jednak zreflektowano się, że taki start nie byłby zbyt sprawiedliwy, dlatego sędziowie ruszyli w pościg za zawodnikami, którzy już ruszyli na etap pływacki. Ostatecznie wszystkich zawrócono i wykonano kolejny, już dla wszystkich sprawiedliwy, start.

Na 1,5-kilometrowej trasie pływackiej nie było zaskoczenia. Najlepszy okazał się Vincent Luis, który potrzebował na zaledwie 17 minut 39 sekund. Tuż za nim jednak była całkiem spora grupka zawodników, dlatego było pewne, że stworzy się mała ucieczka na trasie kolarskiej.

Przez chwilę można było mieć nadzieję, że uciekinierzy będą chcieli sobie wypracować przewagę przed etapem biegowym nad resztą i pomiędzy sobą rozstrzygnąć walkę o medale. Jednak wśród goniącego peletonu było wielu zawodników mających ochotę na końcowy sukces, m.in. Kristian Blummenfelt. Dlatego po niespełna 20 kilometrach trasy rowerowej ucieczka została skasowana i utworzona została jedna ok. 30 osobowa grupa.

Z czasem ona peleton powiększył się do 38 triathlonistów, bowiem do prowadzącej grupy dołączyły kolejne grupy pościgowe. Gdy dodamy do tego niezbyt korzystną trasę dla dobrych kolarzy, bowiem skuteczne ucieczki zostały ograniczone przez liczne zakręty oraz nawrotki. Śmiało można było założyć, że wszystko rozstrzygnie się na trasie biegowej.

Jeszcze na ostatniej (z ośmiu) pętli kolarskiej zaatakował Szwajcar. Odważna akcja Andrei Salvisberga przyniosła mu 14 sekund przewagi na ostatnim, decydującym etapie. Stąd też, wręcz nierealne było to, aby uciekinier utrzymał tę różnicę na dystansie 10 kilometrów biegu.

Tak też się stało i Szwajcar został dogoniony jeszcze na pierwszym kilometrze. To zwiastowało wielkie emocje na płaskiej trasie. Od razu mocno ruszył Brytyjczyk Alex Yee, który narzucił szaleńcze tempo. To spowodowało, że liczna grupa po kilku kilometrach mocno się "porwała", a kilku faworytów już na początku etapu biegowego pożegnało się z marzeniami o medalu, m.in. Henri Schoeman, Gustav Iden, Vincent Luis czy Mario Mola.

Po 7,5 kilometrach na prowadzeniu pozostała jedynie trzyosobowa grupa. Wiadome już wówczas było, że medale rozstrzygną się pomiędzy Alexem Yee, Kristianem Blummenfeltem oraz Haydenem Wilde. Na ok. 1,5 kilometra przed metą na szaleńczy atak zdecydował się Norweg.

Kristian Blummenfelt odskoczył od rywali na kilkanaście metrów i tylko powiększał swoją przewagę na rywalami. Wydawało się, że Norweg przesadził decydując się na szaleńczy atak zbyt wcześnie, ale okazało się, że ma on w sobie niewyobrażalną wręcz siłę, która pozwoliła mu zdobyć złoty medal. Tym samym zdobył pierwszy medal dla Norwegii w triathlonie podczas igrzysk olimpijskich. Na drugim miejscu uplasował się Alex Yee, a podium uzupełnił Hayden Wilde.

Miejsce Zawodnik Kraj Czas
1 Kristian Blummenfelt Norwegia 01:45:04
2 Alex Yee Wielka Brytania +00:00:11
3 Hayden Wilde Nowa Zelandia +00:00:20
4 Marten van Riel Belgia +00:00:48
5 Jonathan Brownlee Wielka Brytania +00:00:49

Zobacz także: Iga Świątek powalczy o III rundę Zobacz także: Turniej 3x3 nabiera tempa ZOBACZ WIDEO: "Bieganie kilometrów zabija predyspozycje". Dziesięcioboista szczerze o koniecznych wyborach w tej dyscyplinie

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×