Tokio 2020. Polscy koszykarze rozgoryczeni porażką z Chinami. "Chcę za nią przeprosić kibiców"

PAP / Leszek Szymański  / Na zdjęciu: Paweł Pawłowski (z prawej)
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Paweł Pawłowski (z prawej)

- Z Holendrami zostawiliśmy serce na korcie, ale nie udało się wygrać. Z Chińczykami przegraliśmy wygrany mecz. Chciałbym za to przeprosić kibiców - powiedział po poniedziałkowych porażkach Polaków w turnieju koszykówki 3x3 Paweł Pawłowski.

[b]

Z Tokio - Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty[/b]

Dzień wcześniej Pawłowski zapowiadał, że poniedziałek będzie dla naszej drużyny dobrym dniem. Niestety okazał się do tej pory najgorszym na igrzyskach. Biało-Czerwoni przegrali oba swoje spotkania.

Najpierw mierzyli się z Chinami. Niemal przez całe spotkanie prowadzili, na półtorej minuty przed końcem czasu wygrywali 19:16. Jednak potem rywale dwa razy trafili za dwa punkty i to oni wygrali 21:19.

ZOBACZ WIDEO: "Bieganie kilometrów zabija predyspozycje". Dziesięcioboista szczerze o koniecznych wyborach w tej dyscyplinie

W drugim meczu to Polacy musieli gonić. W pewnym momencie przegrywali 8:13, ale mozolnie odrabiali straty. W regulaminowym czasie gry było 20:20 i o zwycięstwie zadecydowała dogrywka. W niej to Holendrzy wykonali dwie udane akcje i zwyciężyli 22:20.

- Za ten drugi mecz nie jestem zły. Stał na wysokim poziomie. Wykonaliśmy swoje założenia, natomiast dwa techniczne faule, jeden mój i jeden Mike'a Hicksa, na tym poziomie nie powinny się nam przydarzyć. Za to za mecz z Chinami można być złym. Przegraliśmy na własne życzenie, daliśmy Chińczykom szansę na ćwierćfinał i "otworzyliśmy" sytuację w grupie - mówił na koniec dnia Szymon Rduch.

- To miał być dla nas dobry wieczór, niestety nie był. Za mecz z Chinami chcę przeprosić kibiców. Wiem, że żyli tym spotkaniem. Jesteśmy rozgoryczeni tym, co się w nim wydarzyło, trochę zostało to w naszych głowach. Potrafiliśmy się jednak podnieść i przeciwko Holendrom zostawiliśmy serce na korcie. Dziękuję chłopakom za walkę do końca. Nerwowa ostatnia akcja spowodowała, że nie mieliśmy szansy, żeby zakończyć meczu sukcesem - skomentował poniedziałkowe starcia Pawłowski.

Po sześciu kolejkach Polacy mają w dorobku tylko dwa zwycięstwa i aż cztery porażki. Wciąż mogą jednak awansować do fazy play off. Dwie najlepsze ekipy z ośmiozespołowej stawki wejdą bezpośrednio do półfinałów, zespoły z miejsc 3-6 zagrają w ćwierćfinałach.

Żeby znaleźć się w czołowej szóstce, Biało-Czerwoni muszą we wtorek wygrać z Belgią, która do tej pory ma bilans 3-3. - Czeka nas mecz o życie. Piłka wciąż jest w grze a historia pokazała, że nawet z piątej, szóstej pozycji po pierwszej rundzie można zaatakować medale - powiedział Rduch.

- Wierzę, że wygramy, wejdziemy do ćwierćfinału i zrobimy to, co mieliśmy zaplanowane. Belgowie są dobrym zespołem, grają na podobnym poziomie, co Holendrzy, ale na pewno będziemy na nich dobrze przygotowani i gotowi do wyrwania im zwycięstwa. Obiecujemy kibicom, że zostawimy znowu serce na boisku i wygramy - dodał Pawłowski.

Spotkanie Polska - Belgia rozpocznie się o godzinie 7:40 polskiego czasu. Ćwierćfinały odbędą się w wieczornej sesji meczów w Aomi Urban Sports Park. Początek pierwszego o 14:00, drugi wystartuje o 15:20.

Czytaj także:
Tokio 2020. Katastrofa! Kolejny horror z udziałem Polaków!
Tokio 2020. Z piekła do nieba. Blisko ogromnej sensacji w turnieju siatkarzy

Komentarze (0)