Tokio 2020. Katastrofa! Kolejny horror z udziałem Polaków!

Kolejny dreszczowiec z udziałem polskich koszykarzy na turnieju podczas Tokio 2020. Kolejny niestety bez happy endu. Medale? Zapomnijmy. Na razie trzeba wywalczyć awans do fazy pucharowej!

Wszyscy mieli nadzieję na powtórkę z dwóch pierwszych dni, gdzie Polacy po porażce w pierwszym meczu potrafili się odkuć w drugim. Tym razem ta zasada się nie sprawdziła.

Starcie z Holendrami rozpoczęło się dobrze, bo od prowadzenia 4:1. Potem jednak wszystko się odwróciło, a rywale zaczęli grać swoje, pod koszem męczył  Przejęli inicjatywę, odskoczyli na 13:8.

ZOBACZ WIDEO: Igrzyska pod znakiem obostrzeń. "Jesteśmy kontrolowani co kilka metrów"

W końcu dobry mecz rozgrywał jednak Michael Hicks, na którego wylała się fala krytyki po porażce z Chinami. Tym razem nie podpalał się z rzutami, dobrze rozgrywał i dzielił się piłką. Był prawdziwym liderem zespołu. Efekt był taki, że udało się doprowadzić do stanu 15:15.

I Biało-Czerwoni poszli za ciosem, bo po trafieniach z dystansu Pawła Pawłowskiego i potem Hicks wyszliśmy na prowadzenie 17:16. Holendrzy nie dali się jednak ograć, a do rozstrzygnięcia meczu potrzebna była dogrywka.

W niej niestety nasi gracze nawet nie powąchali piłki! Rywale wykorzystali pierwszą akcję, a próbując szybko wznowić grę Przemysław Zamojski wyrzucił piłkę w aut. Holendrzy z tego prezentu skorzystali i zamknęli mecz. Sytuacja Polaków stała się katastrofalna.

Swój ostatni mecz w tej fazie turnieju olimpijskiego Biało-Czerwoni rozegrają we wtorek 27 lipca. Wtedy rywalem podopiecznych Piotra Renkiela będą Belgowie. Początek meczu o godzinie 7:40.

Holandia - Polska 22:20

Zobacz także: Polacy grzmią po porażce. "Przegraliśmy wygrany mecz" Z buta wjechał! Kapitalny debiut Luki Doncicia na igrzyskach olimpijskich