Z Tokio - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Na pewno nie tak wyobrażał sobie pożegnanie z igrzyskami olimpijskimi Piotr Małachowski. Legenda polskiej lekkiej atletyki, dwukrotny srebrny medalista tej imprezy, przyjechał do Tokio z pewnym postanowieniem awansu do finału. Niestety, w piątkowych eliminacjach nie zaprezentował się na miarę swoich oczekiwań.
W swoim najlepszym, trzecim rzucie, osiągnął 62,28 m, co dało mu zaledwie dziewiąte miejsce w grupie A i 14. ogólnie. A że do finału wchodzi 12 najlepszych dyskoboli z dwóch grup, już po połowie rywalizacji Małachowski był pewny, że były to jego ostatnie w karierze rzuty na igrzyskach olimpijskich.
- Byłem gotowy na znacznie więcej. Na rozgrzewce rzuciłem około 65 metrów, jednak czegoś zabrakło. Nie mogę mieć do nikogo pretensji, warunki były ok, koło też dobrze przygotowane. Smutno się żegnać z igrzyskami, ale trzeba było podjąć męską decyzję.
ZOBACZ WIDEO: Co dzieje się w łodzi podczas zawodów wioślarskich? "To muszą być krótkie hasła!"
- Fajnie, że walczyłem do końca. W trzecim rzucie czułem, że wreszcie trafiłem. Myślałem, że to będzie 64-65 metrów. Byłem bardzo zdziwiony gdy zobaczyłem wynik - przyznał 38-latek.
Małachowski dodał jednak, że nie ma w nim żalu. - Czuję się spełnionym sportowcem, mam dwa medale olimpijskie! Po prostu nadszedł czas, żeby powiedzieć stop i zwolnić miejsce młodszym. Ostatnie lata były dla mnie wymagające, już miałem pewnych rzeczy dość. Budziłem się w poniedziałek na ciężki trening i musiałem zastanawiać, czy we wtorek będę gotowy znów na niego wyjść.
- Na pewno nie jest łatwo podjąć taką decyzję, nie ma na to nigdy dobrego czasu. Najlepiej byłoby pożegnać się z medalem na szyi. Tak był właśnie plan! Ale nie żałuję, że tutaj przyjechałem.
Co dalej? Polak nie ukrywa, że chce zostać blisko sportu. Na konkretne informacje przyjdzie nam jednak jeszcze poczekać.
- Majewski i Małachowski na czele Polskiego Związku Lekkiej Atletyki? Nie mówię tak, nie mówię nie. Na razie jednak chcę odpocząć i skupić się na wychowywaniu syna. To jest moje kolejne wyzwanie. Mam nadzieję że zobaczę się jeszcze z rywalami na różnych mityngach.
Małachowski przyznał także, że nie ma dziś głowy do świętowania swojego zakończenia kariery na wielkich imprezach. - Jakie tam świętowanie, chcę jak najszybciej wrócić do rodziny, do domu. Wreszcie odzyskać wolność - podsumował wybitny lekkoatleta.
Małachowski pożegna się z polskimi kibicami 5 września na Memoriale Kamili Skolimowskiej w Chorzowie. Tam ma oddać ostatni rzut w swojej bogatej karierze.