Tym razem nie było wielkich nadziei związanych ze startem Radosława Kawęckiego. Pięć lat temu nie dostał się nawet do finału podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Wiele osób go skreśliło, a on pokazał w pływaniu na 200 m stylem grzbietowym, że jeszcze się nie skończył.
W Tokio najpierw był awans do finału z siódmym czasem. Potem wprawdzie medalu nie udało się wywalczyć, ale szóste miejsce to i tak całkiem dobry wynik. Kawęcki miał wyjątkową motywację, aby zaprezentować się jak najlepiej.
Wielkim fanem polskiego pływaka jest jego syn. 29-latek mówiąc o tym w TVP Sport po finale, nagle się rozkleił. Łamał mu się głos, a w oczach pojawiły się łzy.
- To niesamowite, że mój syn jest podjarany tak, że codziennie ogląda moje wyścigi. Z perspektywy ojca nie dziwię się, że mój ojciec płakał, jak startowałem. I ja też będę płakał, jak mój syn będzie coś trenował - przyznał Kawęcki.
Przy okazji nasz rodak zapowiedział, że nie myśli o zakończeniu kariery. Teraz jego celem są igrzyska olimpijskie w Paryżu, które odbędą się za trzy lata.
Mówili, że Radosław Kawęcki się skończył. Polski pływak pięknie odpowiedział >>
Mistrz odzyskał wolność. Smutne pożegnanie Piotra Małachowskiego >>
ZOBACZ WIDEO: Adam Korol komentuje srebrny medal wioślarek. "Będą pewnie całą noc imprezować!"