[tag=31089]
Karol Zalewski[/tag], Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic i Kajetan Duszyński - ta wielka czwórka dokonała czegoś niebywałego, zdobywając złoty medal igrzysk olimpijski w Tokio. Biało-Czerwoni byli wymieniani w gronie faworytów, ale wiadomo było, że o tak wielki sukces będzie niezwykle trudno.
- Znów płaczę, ale z innego powodu. Życzyłam sobie tego, żeby tak to się skończyło. O takim rozpoczęciu igrzysk nawet nie marzyłam. Jesteśmy potęgą na świecie - powiedziała Święty-Ersetic przed kamerami TVP Sport. Jeszcze niedawno nie była pewna startu na igrzyskach ze względów zdrowotnych, teraz odniosła życiowy sukces.
- Nie mam pojęcia, co mam powiedzieć. W ogóle nie dociera do mnie to, że wygraliśmy. To dla mnie wymarzony sezon. Cieszę się, że jesteśmy tu razem i razem zdobywamy te medale - dodała z niedowierzaniem Natalia Kaczmarek.
ZOBACZ WIDEO: Coming out polskiej wioślarki podczas wywiadu. "Chciałabym żeby każdy na to spojrzał normalnie"
Po piątkowych eliminacjach było mnóstwo zamieszania wokół sztafety USA, która najpierw została zdyskwalifikowana, a później przywrócona. - Zwycięstwo z nimi na bieżni cieszy bardziej, niż gdyby miało ich nie być - podsumował Karol Zalewski.
A bohater Polaków, Kajetan Duszyński, który na finiszu wyrwał złoto, skwitował krótko wielki sukces. - Nie ma czasu na stawianie sobie żadnych granic. Ta podróż w sporcie trwała bardzo długo. Miałem sporo problemów. Bez mojej dziewczyny i mamy, nie byłbym tutaj - przyznał.
A chwilę później zażartował: - Ja się rozkoszuje jeszcze złotem mistrzostw Polski, więc zanim poczuję ten olimpijski, minie jeszcze sporo czasu.
Czytaj także:
- Szybka reakcja prezydenta. Andrzej Duda skomentował złoty medal sztafety
- "Jeszcze Polska nie zginęła" - Twitter podekscytowany złotem olimpijskim Polaków