Tokio 2020. Najbliżsi mu odradzali, ale Novak Djoković był uparty. I to obróciło się przeciw niemu

PAP/EPA / RUNGROJ YONGRIT / Na zdjęciu: Novak Djoković
PAP/EPA / RUNGROJ YONGRIT / Na zdjęciu: Novak Djoković

Ojciec odradzał mu udział w igrzyskach, jego sztab był przeciwny występowi w mikście. Novak Djoković jednak postawił na swoim. Narzucił na siebie ogromny ciężar obowiązków i presję, które go przygniotły. I zakończył turniej jako wielki przegrany.

Po triumfie w Wimbledonie, gdzie zdobył 20. w karierze i trzeci w tym roku wielkoszlemowy tytuł, Novak Djoković szanse na występ w igrzyskach olimpijskich oceniał jako "pół na pół". Serb pojechał do Czarnogóry, gdzie chciał odpocząć i podjąć decyzję.

Ojciec radził - "nie jedź"

Lider rankingu ATP nie był przekonany, czy wobec restrykcji, jakie będą czekać na olimpijczyków, wziąć udział w igrzyskach. Odradzał mu to ojciec, Srdjan, który - jak wyjawił w podcaście "Biznis Priče" - po Wimbledonie napisał mu wiadomość o treści: "Noks, jeśli moje opinia coś dla Ciebie znaczy, nie sądzę, że powinieneś jechać do Tokio. Długa podróż, inna strefa czasowa i znów trzeba będzie poddać się kwarantannie. To igrzyska bez widzów. Tata Cię kocha."

Novak odpisał: "Oczywiście, Twoja opinia ma dla mnie znaczenie, tato. Chcę poświęcić trzy-cztery dni, aby zobaczyć, jak zareaguje moje ciało. Zawsze szybko się regeneruję, więc to nic wielkiego. Patriotyzm w moim głowie i sercu jest bardzo silny, tato. Znasz mnie, jeśli chodzi o Serbię, to nigdy się nie odwracam."

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kto bogatemu zabroni? Tak spędza wakacje Cristiano Ronaldo

Djoković ostatecznie zadecydował, że zagra w Tokio. Zadeklarował walkę o medal o kraju. Kusząca była także perspektywa przybliżenia się do zdobycia Złotego Wielkiego Szlema.

"Po co ci ten mikst?"

Tenisista z Belgradu narzucił na siebie wiele. Oprócz singla, przystąpił także do rywalizacji w mikście w parze z Niną Stojanović. Tej decyzji dziwił się jego wieloletni przyjaciel, obecnie kapitan reprezentacji Serbii, Viktor Troicki.

- Byłem przeciwny pomysłowi startu w mikście. Cały zespół był przeciw. Po co ryzykować kontuzję? Po co się męczyć? Ale to cały "Djoko". Chciał grać i koniec. Dlatego w końcu powiedziałem: "Ok" - mówił Troicki.

Ciężar go przytłoczył

Ogromne oczekiwania, presja i nadmiar obowiązków ostatecznie przytłoczyły Djokovicia. Serb polował na dwa medale, a zakończył rywalizację bez żadnego. W obu konkurencjach przegrał w półfinale. Potem jeszcze uległ Pablo Carreno w meczu o brązowy medal w singlu i zrezygnował z rywalizacji o trzecie miejsce w mikście.

Patriotyczne intencje i nadmierne chęci obróciły się przeciw Djokoviciowi. Serb w Tokio chciał zrealizować swoje cele, dać kolejny argument, że to on jest tenisistą wszech czasów. Tymczasem zakończył zmagania jako wielki przegrany - bo w takich kategoriach należy rozpatrywać brak jakiegokolwiek medalu.

Koncert Alexandra Zvereva. Demolka w finale i historyczny medal dla Niemiec

Źródło artykułu: