"Zmieniałbym pieluchomajtki". Paweł Fajdek widział, jak jego trener się stresuje

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Paweł Fajdek
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Paweł Fajdek

Paweł Fajdek w ostatnim rzucie zapewnił sobie awans do olimpijskiego finału. Z ulgą odetchnął jego trener Szymon Ziółkowski. Sam zawodnik po starcie w rozmowie z Eurosportem wyznał, że na miejscu szkoleniowca zmieniałby pieluchomajtki.

Czterokrotny mistrz świata jest jedną z medalowych nadziei Polski podczas igrzysk Tokio 2020. Tak samo było jednak przed zawodami w Londynie i Rio de Janeiro, gdzie Paweł Fajdek spalał się psychicznie i nie realizował celu minimum, jakim był awans do finału. W Tokio wreszcie znalazł się w stawce najlepszych młociarzy.

Emocji i nerwów było jednak sporo. Fajdek dopiero w ostatnim rzucie posłał młot na taką odległość, która dała mu awans do grona dwunastu finalistów igrzysk olimpijskich. Rzucił 76,46 m i sklasyfikowany został na dziewiątym miejscu. Zarówno on, jak i trener Szymon Ziółkowski odetchnęli z ulgą.

Telewizyjne kamery uchwyciły, jak szkoleniowiec zareagował na udaną próbę Fajdka. Zawodnik doskonale widział, jak wiele stresu dostarczył trenerowi. - Nie dziwię się, ja pieluchomajtki bym zmieniał - powiedział reporterowi Eurosportu.

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"

Były mistrz olimpijski z Sydney jako trener Fajdka stresował się jeszcze bardziej niż wtedy, gdy sam rywalizował w rzucie młotem. "Jeszcze nie ulżyło. Zdecydowanie wolałem być zawodnikiem" - napisał na Twitterze.

Finał rywalizacji w rzucie młotem zaplanowano na środę na 13:15 czasu polskiego. Oprócz Fajdka wystąpi w nim jeszcze Wojciech Nowicki, który wygrał eliminacje.

Źródło artykułu: