To dzisiaj! Na ten mecz czeka cała Polska. O 14:30 polscy siatkarze zagrają z Francją o półfinał igrzysk olimpijskich w Tokio 2020. Na antenie Eurosportu mecz skomentuje duet, który od wielu lat kojarzy się z największymi sukcesami polskich siatkarzy: Tomasz Swędrowski i Wojciech Drzyzga.
Podczas MŚ w 2014 i 2018 roku furorę zrobiła koszula w kratę Wojciecha Drzyzgi. Były siatkarz i trener, a obecnie ekspert Polsatu Sport i Eurosportu, zakładał tę samą koszulę na najważniejsze mecze Biało-Czerwonych na obu mistrzostwach świata. Efekt? Turnieje w Polsce i we Włoszech Polacy zakończyli ze złotem.
O tym talizmanie, reprezentacji Polski i szansach Biało-Czerwonych w meczu z Trójkolorowymi porozmawialiśmy z Wojciechem Drzyzgą.
ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"
Szymon Łożyński, WP SportoweFakty: Koszula obowiązuje tylko podczas mistrzostw świata czy na igrzyskach również?
Wojciech Drzyzga, ekspert Polsatu Sport, a na czas IO w Tokio także Eurosportu: Jej działania na igrzyskach olimpijskich nie miałem okazji jeszcze sprawdzić. We wtorek przyjdzie jednak czas na jej debiut w tym turnieju.
Możemy być zatem chyba spokojni o wynik spotkania. Gdy zakładał ją Pan na mistrzostwach świata w Polsce i we Włoszech, Biało-Czerwoni wracali ze złotem.
Jeśli dzięki temu niektórzy z kibiców będą spokojniejsi przed meczem, to się bardzo cieszę. Cały czas wierzę, że ta koszula nie straciła swojej mocy, ale najbardziej wierzę w chłopaków, w ich formę sportową.
Zatem przed mikrofonem usiądzie pan spokojny o zwycięstwo Polaków, czy z niepewnością co do formy Biało-Czerwonych po przeciętnej ich grze w fazie grupowej?
Wybieram tą drugą opcję. Przed chłopakami mecz zero-jedynkowy. Nie ma wersji B. Przegrywamy, pakujemy walizki. Presja będzie ogromna i przygotujmy się na spotkanie tych z gatunków bardzo nerwowych. Francuzi poprzeczkę postawią bardzo wysoko i my musimy się z nią zmierzyć. Poziom obu drużyn jest porównywalny, dlatego wynik jest sprawą otwartą.
Jak można scharakteryzować ich grę?
Są nieobliczalni. Przez dwa mecze potrafią być najlepsi na świeci, nieosiągalni dla innych, a chwilę później tworzą wesołą grupę objazdową, która nie bierze życia na serio. To jednak nie jest moment na zabawę. Słowa ich trenera, że awans do ćwierćfinału uważają za historyczne osiągnięcie, traktuję jako dobry żart. Przyjechali tutaj po to, żeby zdobyć złoto. Już w Rio mieli na to szansę, tam trochę pokpili sprawę.
W grupie B, oprócz Tunezji, grały same potęgi: Brazylia, Rosja, USA, Francja, Argentyna. Mimo wszystko mogliśmy trafić lepiej?
Francja to dla nas najgorszy przeciwnik, z jakim przyjdzie nam zagrać na tym poziomie.
Dlaczego?
Czwartego miejsca w grupie B nie zajął zespół słaby. Cieszyłbym się, gdyby na ich miejscu były Stany Zjednoczone. Gdybyśmy trafili na Amerykanów, to mimo że nie palę, odpaliłbym cygaro już teraz i byłbym spokojny o wynik meczu z naszą drużyną. Trafiliśmy jednak na reprezentację, która potrafiła pokonać na tym turnieju Rosję. Stać ich tutaj na złoto jak i pożegnanie z igrzyskami po meczu z nami.
Polacy przyjechali do Tokio z wielkimi nadziejami, jednak aż do meczu z Kanadą męczyli się. Skąd tak duża nerwowość w ich grze?
Na igrzyskach jest się jedną z wielu drużyn. Nie można dać się przytłoczyć tej imprezie. Trzeba z niej czerpać, ale stworzyć też swój świat, w tym przypadku mistrzostwa świata siatkarzy. W pierwszych meczach widać było, że nie przyszło to łatwo naszym chłopakom.
Nerwów było aż nadto. Wynikały one także z tego, że na początku nie szło nam w grze. Być może taki był jednak plan treningowy. Nie sztuką było być w formie w pierwszym meczu. Iran pokonał nas, a nie ma go już w turnieju. Polacy pierwszy cel zrealizowali - wygrali grupę, kapitan Michał Kubiak miał czas na dojście do formy. Z meczu na mecz byli spokojniejsi i już całkiem przyzwoite spotkanie z Kanadą nastraja optymistycznie.
Ćwierćfinał mieliśmy grać o 2:00 w nocy. Nagle organizatorzy zmienili jednak porę na 14:30 czasu polskiego. Po tej decyzji rozgorzała wielka dyskusja. Słusznie? Pora meczu może mieć wpływ na wynik?
Jeśli miałoby to być alibi na słabszą grę jednego z zespołów, to znaczy, że nie nadawały się w tym turnieju na walkę o medale. Wpadliśmy ze skrajności w skrajność. Ciężko jest grać z samego rana o 9:00 albo późnym wieczorem. Obie drużyny będą jednak mieć takie same warunki. Nie róbmy z tego problemu, skupmy się na grze.
Dla pana to będzie także szczególny dzień, bo przecież syn - rozgrywający Fabian Drzyzga - ma szansę na półfinał igrzysk. Będzie jeszcze rozmowa, sms przed meczem?
Nie. Mamy komunikację jednostronną. Syn sam z nami się kontaktuje. Jeśli nie dzwoni, nie pisze, to znaczy, że w danym momencie nie potrzebuje rozmowy z nami. Wiem, że jest zdrowy i to jest najważniejsze. Na pewno dla Fabiana będzie to arcyważny mecz w karierze. W Rio też był w reprezentacji, która grała o półfinał igrzysk, ale wtedy nie był graczem pierwszej szóstki. To ogromna różnica. Minęło 5 lat i jest przygotowany do roli, w której we wtorek wystąpi.
Wtorek będzie dla nas? Będziemy w strefie medalowej?
Nie chcę wychodzić przed szereg. Serce podpowiada mi, że będziemy mistrzami olimpijskimi. Rozum z kolei mówi, że czeka nas twarda, bardzo ciężka walka. Bądźmy jednak w dobrej nadziei przed meczem z Francją.
Czytaj także:
Klątwa Francuzów. Prześladuje ich to od kilku lat
Francja na drodze Polaków do strefy medalowej. Jak wyglądały ostatnie mecze tych drużyn?
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)