Z Tokio - Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Piękne chwile wszystkim polskim kibicom zagwarantowała Anita Włodarczyk. Polska młociarka nie miała sobie równych we wtorkowym finale rzutu młotem i odniosła spektakularne zwycięstwo i po raz trzeci z rzędu założy na szyi złoty medal igrzysk olimpijskich!
A droga do tego sukcesu była niezwykle wyboista - wiosną tego roku Włodarczyk wróciła do startów po blisko dwuletniej przerwie spowodowanej kontuzją i operacją kolana. Początki nie były imponujące i rekordzistka świata osiągała wyniki w granicach 73 metrów.
Przełom nastąpił na Memoriale im. Ireny Szewińskiej w Bydgoszczy. Tam nagle Włodarczyk poprawiła się o blisko pięć metrów i pokazała, że forma idzie w górę. W Tokio już nie miała sobie równych.
ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. "Anita mogła już nie trenować". Wszystko ułożyło się idealnie dla polskiej mistrzyni
- To było moje marzenie, żeby po raz trzeci z rzędu zostać mistrzynią olimpijską. Uwielbiam cyferki i dziś tak sobie po cichu mówiłam, że jest trzeci sierpnia i trzeci złoty medal będzie należał do mnie - mówiła uradowana lekkoatletka.
Dużym zaskoczeniem w finale była słaba postawa Amerykanek. DeAnna Price spisywała się poniżej możliwości głównie ze względu na kontuzję, jednak jej rodaczki wypadły fatalnie i zajęły odległe miejsca.
- Na igrzyskach wygrywa się głową i doświadczeniem. Dla mnie to już czwarta taka impreza, wiedziałam jak sobie z tym poradzić - oceniła.
Już od dawna Włodarczyk powtarzała, że swoją karierę chce zakończyć na mistrzostwach świata w Eugene w 2022 roku. Okazało się jednak, że złoty medal w Tokio może zmienić jej plany!
- Nie myślę o zakończeniu kariery. Wprawdzie mam 36 lat, ale tu wiek nie gra roli. Jestem zregenerowana, przez ostatnie dwa lata odpoczęłam fizycznie i psychicznie. A igrzyska w Paryżu tylko za trzy lata. Może wam to się wydać śmieszne, ale jeszcze nie byłam w tym mieście. Mam nadzieję, że jeszcze tam się zobaczymy - podsumowała gwiazda polskiego sportu.
Polska młociarka ogłosiła zakończenie kariery po finale IO--->>>