Wojciech Nowicki wygrał konkurs rzutu młotem i tym samym zdobył złoty medal igrzysk olimpijskich Tokio 2020. Sukces wydaje się tym większy, że dyscyplinę tę trenuje zaledwie kilkanaście lat. Wcześniej nic nie wskazywało na to, że zostanie lekkoatletą. Co prawda był blisko sportu, ale zupełnie innego.
32-latek w czasach dziecięcych trenował piłkę nożną. Przez kilka lat grał w młodzieżowym zespole Jagiellonii Białystok, a jednym z jego najbliższych kolegów był bramkarz Grzegorz Sandomierski. W 2006 roku ten rocznik zdobył nawet wicemistrzostwo Polski, ale już bez udziału przyszłego mistrza olimpijskiego.
- Grałem na lewej obronie. Po trzech latach zrezygnowałem. Nie będę bluzgać na piłkę nożną, ale rzuciłem to jak zobaczyłem jacy to są ludzie. To nie towarzystwo dla mnie - opowiadał po latach w wywiadzie z "Gazetą Wyborczą".
ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. "Anita mogła już nie trenować". Wszystko ułożyło się idealnie dla polskiej mistrzyni
Zauważony podczas lekcji W-F
Po zakończeniu przygody z Jagiellonią Nowicki przez kilka lat nie był blisko żadnego sportu. Sytuacja zmieniła się nieco przypadkowo. Tuż po tym kiedy jego byli koledzy zdobyli wicemistrzostwo Polski juniorów w piłce nożnej, on został wypatrzony przez jednego z trenerów lekkoatletycznego Podlasia Białystok. Podczas zaliczeń na lekcji wychowania fizycznego w liceum rzucił piłką lekarską tak, że zauważono w nim potencjał do uprawiania rzutu młotem na wysokim poziomie.
Przez kilka lat treningów Nowicki czynił stały postęp, a od kilku lat jest w światowej czołówce. Cały czas pozostaje związany z Podlasiem, w którym rozpoczął swoją sportową karierę. Dzięki temu przyczynił się do napisania najbardziej znaczącej karty w historii tego klubu. Najpierw w 2016 roku w Rio został bowiem jego pierwszym medalistą olimpijskim, a teraz mistrzem olimpijskim. - Piękną kartę nam Wojtek otworzył - nie kryje dumy prezes Podlasia Jan Zalewski w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Przeżywaliśmy ten konkurs z dużym napięciem. Wiadomo bowiem, że nigdy do końca nic nie wiadomo. Tutaj jednak Wojtek miał imponującą serię. Wszystkie rzuty były na bardzo wysokim poziomie, a do tego udane i wykonywał je z dużym spokojem. Widać było, że jest świetnie przygotowany do tych zawodów. Spisał się po prostu wspaniale! Niewielu było bowiem zawodników, którzy potrafili utrzymać prowadzenie od początku do końca konkursu. Dziś trzeba się cieszyć tym sukcesem, a w najbliższym czasie spróbujemy go wykorzystać do większej popularyzacji dyscypliny wśród młodzieży - dodaje nasz rozmówca.
Warto przypomnieć, że po powrocie do Białegostoku Nowicki i jego trenerka otrzymają specjalną nagrodę od prezydenta miasta Tadeusza Truskolaskiego.
Trochę przed MŚ 2015 Wojtek Nowicki był bliski rzucenia sportu (głównie względy finansowe, dużo dobrego zrobiło tu miasto @WBialystok i jego rodzina), później dał sobie czas do Rio. Resztę znamy, a #Tokio2020 to najlepsze podsumowanie - warto walczyć o marzenia#POL #Tokyo2020
— Kuba Cimoszko (@kubacimoszko) August 4, 2021