Nasza reprezentantka we wspinaczce sportowej Aleksandra Mirosław robi furorę podczas igrzysk w Tokio. Polka w eliminacjach była bliska pobicia rekordu świata w konkurencji speed. Ta sztuka udała jej się jednak w finale, Biało-Czerwona w cuglach wygrała tę konkurencję.
Szanse na medal Polki od początku były jednak niewielkie, mimo że jest dwukrotną mistrzynią świata w konkurencji speed. Dlaczego? Bowiem format rozgrywania wspinaczki na igrzyskach w Tokio 2020, które z powodu pandemii zostały przełożone na 2021 rok, jest czymś kompletnie niespotykanym w światowej wspinaczce sportowej.
Połączenie kompletnie różnych konkurencji
Zdecydowano się na taki ruch jednak z prostej przyczyny. Federacja Wspinaczki Sportowej (IFSC) dostała zaledwie jedno miejsce na igrzyska. Nie chcąc faworyzować żadnej z konkurencji, zdecydowała się na połączenie i zorganizowanie trójboju. Końcową klasyfikację ustala się na podstawie iloczynu miejsc zajętych w poszczególnych konkurencjach.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Fajdek z brązowym medalem IO w Tokio. Czy będzie zadowolony z tego osiągnięcia?
Dla przykładu, jeśli ktoś zwycięży w jednej konkurencji, a w pozostałych dwóch będzie ósmy, to skończy zawody z 64 punktami (1x8x8=64). Jeśli ktoś będzie drugi, szósty i czwarty to otrzyma 48 punktów (2x6x4=48).
Tego rodzaju kombinacja to coś niespotykanego we wspinaczce sportowej, bowiem każda z tych konkurencji wymaga zupełnie innych umiejętności.
W speedzie zasady są jasne - trzeba po prostu jak najszybciej wbiec na szczyt 15-
metrowej ściany. Układ chwytów jest zawsze identyczny.
- Jest ustandaryzowana, to znaczy, że jej kąt nachylenia, faktura, czyli to, jak bardzo jest chropowata, czy też układ chwytów i odległości między nimi na każdych zawodach jest identyczny. Na co dzień również trenuję na takiej ściance. Z tego powodu czasówki to bardzo wymierna konkurencja, dobrze wiesz, na ile tak naprawdę cię stać - tłumaczyła w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Aleksandra Mirosław.
Bouldering to pięć minut na rozwiązanie pięciu problemów wspinaczkowych. Co ważne, uczestniczy pierwszy raz je widzą, kiedy stoją przed ścianą. Startują bez liny, asekuracją jest tylko materac. Z kolei prowadzenie to wspinaczką linią asekuracyjną. Na 20-metrowej ścianie punktuje się każdy chwyt, a zwycięża ten, kto zajdzie najdalej.
- W prowadzeniu ważne są technika i wytrzymałość. W boulderingu trzeba być silnym, świetnie skoordynowanym i umieć rozwiązywać na ścianie trudne problemy techniczne. Trzeba trenować zupełnie inaczej niż do czasówki, bo wysiłek trwa kilka minut. A nasz tylko kilka sekund, choć jest bardzo intensywny. We wspinaczce jest odpowiednikiem biegu na 100 metrów - mówił w grudniu ubiegłego roku dla WP SportoweFakty Marcin Dzieński, nasz inny znakomity wspinacz.
Ostatnie takie igrzyska
Są to jednak pierwsze, a zarazem ostatnie igrzyska organizowane w takim formacie. Światowa federacja wywalczyła sobie, że od igrzysk w Paryżu w 2024 roku dla pań i dla panów będą przyznawane dwa komplety medali.
Wciąż w programie pozostanie kombinacja, ale będzie obejmował bouldering oraz prowadzenie czyli dwie konkurencje, które zdecydowanie łatwiej połączyć. Osobno będzie rozgrywany speed, a to znakomita wiadomość nie tylko dla naszej nowej rekordzistki świata.
W speedzie nie tylko Aleksandra Mirosław jest liczącą się zawodniczką na arenie międzynawowej. Marcin Dzieński w 2016 roku w Paryżu wygrał mistrzostwo świata, a rok później mistrzostwo Europy. Anna Brożek w 2018 roku w Innsbrucku wywalczyła srebro na mistrzostwach świata, przegrała tylko wtedy z Aleksandrą Mirosław.
- Są siostry Aleksandra i Natalia Kałuckie, które dobrze rokują, jest też Patrycja Chudziak. Nasza kadra narodowa "biegaczy" jest naprawdę silna - stwierdziła w grudniu dla naszego portalu Aleksandra Mirosław.
Kto wie, być może w Paryżu będziemy się cieszyć z medalu we wspinaczce sportowej, może nawet więcej niż jednego.
Czytaj więcej:
Tokio 2020. Świetne eliminacje Lićwinko. Biało-Czerwona w finale
Tokio 2020. Ależ bieg sztafety! Krok w stronę medalu zrobiony