Tokio 2020. Olimpijskie finały to jego specjalność. Kevin Durant ozłocił swoich kolegów

PAP/EPA / KIYOSHI OTA / Na zdjęciu: Kevin Durant i Jason Tatum
PAP/EPA / KIYOSHI OTA / Na zdjęciu: Kevin Durant i Jason Tatum

Amerykanie przełamali złą passę w starciach z Francuzami. Dokonali tego w najważniejszym momencie, bo w olimpijskim finale. Kevin Durant błyszczał, a reprezentacja USA sięgnęła po czwarte z rzędu złoto.

USA przegrywało z "Trójkolorowymi" w ćwierćfinale mistrzostw świata i na otwarcie turnieju podczas Tokio 2020. W finale tej imprezy zrobili jednak swoje, a o "biznes" zadbał Kevin Durant.

32-latek finały olimpijskie w latach 2012 i 2016 kończył z dorobkiem 30 punktów (rekord finałów). Tym razem do tego osiągnięcia zabrakło mu niewiele, bo zaledwie "oczka". W jego linijce znalazło się 29 punktów, 6 zbiórek i 3 asysty. To on na 10 sekund przed końcem wykorzystał dwa najważniejsze rzuty wolne.

Durant szalał od początku - po pierwszej kwarcie miał 12 "oczek", a przed przerwą miał ich już 21. Potem na chwilę odszedł w cień, bo więcej rzutów na siebie wzięli Jayson Tatum czy Damian Lillard. Nie ma jednak wątpliwości, kto był "MVP".

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. "Mógł z powodzeniem walczyć o medal". Ennaoui zdradza kulisy startu i przygotowań Marcina Lewandowskiego

Skazywani na porażkę Francuzi mieli swój plan na ten mecz - nie zamierzali się tylko przyglądać i statystować. Zaczęli nieźle, ale potem pozwolili Amerykanom szybko zbudować solidną przewagę (39:26). Drugi raz tak wyraźnie - bo różnicą 14 "oczek" - przegrywali w trzeciej kwarcie (57:71).

Za każdym razem jednak byli w stanie wrócić, najpierw na dwa punkty, potem na trzy. Często wykorzystywali pod koszem Rudy'ego Goberta i kto wie jak potoczyłyby się losy tego meczu, gdyby francuski środkowy lepiej wykonywał rzuty wolne (6/13 w tym elemencie).

Podopieczni Gregga Popovicha może nie grali pięknie dla oka, niezbyt często dzielili się piłką, ale zagrali "po swojemu". Indywidualności zadecydowały, a przede wszystkim mieli Duranta, który uwielbia olimpijskie finały - w trzech kolejnych zdobył łącznie 89 punktów. USA wygrało turniej olimpijski po raz 16. w historii.

Odpowiedź na najważniejsze pytanie już jest. Teraz czas na kolejne. O godzinie 13:00 odbędzie się bowiem mecz o brązowy medal, w którym Słowenia zmierzy się z Australią.

Francja - USA 82:87 (18:22, 21:22, 24:27, 19:16)

Francja: Rudy Gobert 16, Evan Fournier 16, Guerschon Yabusele 13, Nando De Colo 12, Timothe Luwawu-Cabarrot 11, Frank Ntilikina 5, Nicolas Batum 5, Mustapha Fall 4, Thomas Huertel 0, Vincent Poirier 0.

USA: Kevin Durant 29, Jayson Tatum 19, Damian Lillard 11, Jrue Holiday 11, Bam Adebayo 6, Zach LaVine 5, Khris Middleton 4, Devin Booker 2, Draymond Green 0.

Zobacz także:
Głośny transfer! Dwukrotny mistrz Euroligi zagra w Arged BMSlam Stali
Miał ponad 20 kg nadwagi! Szokujące kulisy przyjazdu gwiazdy do PLK

Źródło artykułu: