Duża kraksa na torze kolarskim. Wielki pech Darii Pikulik

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / MAREK BICZYK / Na zdjęciu: Daria Pikulik
Newspix / MAREK BICZYK / Na zdjęciu: Daria Pikulik
zdjęcie autora artykułu

Daria Pikulik była ostatnią reprezentantką Polski, która wystartowała w igrzyskach olimpijskich Tokio 2020. Kolarka torowa uczestniczyła w poważnie wyglądającej kraksie.

Walka w kobiecym omnium, czyli wieloboju, rozpoczęła się scratchem. To wyścig o prostych zasadach, w którym kolarki torowe rywalizują bezpośrednio o jak najszybsze dotarcie do mety.

Im dłużej trwa wyścig, tym bardziej ryzykowna jest jazda po torze. Zawodniczki walczą o jak najlepsze miejsce w "peletonie" przed szybkim finiszem.

W niedzielnym wyścigu poważnie wyglądającą kraksę spowodowała Włoszka Elisa Balsamo. Doświadczona zawodniczka przewróciła się na ostatnim okrążeniu, a pechowo tuż za nią znajdowała się Daria Pikulik. Brązowa medalistka mistrzostw świata w omnium wpadła rozpędzona na rywalkę, zaliczyła upadek, a jedna z rywalek jeszcze przejechała kołem po jej dłoni. Wyglądało to niebezpiecznie.

Daria Pikulik nie dotarła do mety. Sędziowie analizowali sytuację po finiszu i wszystkim pechowym kolarkom przyznali po 16 punktów i sklasyfikowali na ostatnim 13. miejscu. Przed pozostałymi trzema konkurencjami prowadziła Amerykanka Jennifer Valente przed Japonką Yumi Kajiharą oraz Australijką Annette Edmondson.

Polka nie doznała poważnej kontuzji i była w stanie przystąpić do drugiej konkurencji. Nie była jednak w stanie równorzędnie rywalizować w wyścigu tempowym i nie ukończyła go.

Czytaj także: Koniec polskiego duetu? "Od dawna myślał tylko o Tokio" Czytaj także: Walka do końca w maratonie pływackim. Multimedalistka przechytrzyła rywalki

ZOBACZ WIDEO: Patryk Dobek zachwycił lekkoatletyczny świat. "Już po pierwszym okrążeniu krzyczałam, że to będzie medal olimpijski"

Źródło artykułu:
Komentarze (0)