Tokio 2020. Potężne problemy kadrowe głównego kandydata do złota. USA nie ma zawodników!

Getty Images / Ethan Miller / Na zdjęciu: Zach LaVine
Getty Images / Ethan Miller / Na zdjęciu: Zach LaVine

Powiedzieć, że reprezentacja USA w koszykówce mężczyzn ma duże problemy przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio, to jakby nic nie powiedzieć. W samolocie do Japonii znalazło się tylko 8 zawodników. Trener Gregg Popovich nie wie, kim zagra na otwarcie.

Po fatalnym występie na mistrzostwach świata w 2019 roku (7. miejsce w Chinach), teraz wszystkie oczy są zwrócone na reprezentację USA. Amerykanie zbudowali solidny zespół. W kadrze na Tokio 2020 znaleźli się m.in. Kevin Durant czy Damian Lillard. Cel? Oczywiście złoto.

Nie wszystko jest jednak takie proste. Trener Gregg Popovich ma duży problem, bo skład na pięć dni przed inauguracją jest mocno niekompletny. Już wcześniej wypadli Bradley Beal (COVID-19) czy Kevin Love (nie doszedł do formy po kontuzji).

Teraz - tuż przed wylotem - zakaz na lot dostał Zach LaVine. Ten bardzo dobrze spisywał się w sparingach, ale niestety dla siebie i kadry został objęty protokołami bezpieczeństwa. Na pokład samolotu nie wsiadł, ale być może zdoła dołączyć do zespołu jeszcze pod koniec tygodnia.

ZOBACZ WIDEO: Koniec współpracy polskich pływaków z prezesem PZP? "Potrzebujemy zmian, aby zapobiec rozwojowi w złą stronę"

- Myślę, że każdy z nas stał się lepszy przez te przeciwności. Albo sobie z tym poradzisz, albo nie. Ci goście muszą to zrobić. Trzymają głowy wysoko w górze. Idą do przodu i o to w tym chodzi - tłumaczy "Pop".

Podczas dwutygodniowych przygotowań w Las Vegas Amerykanie odbyli 6 treningów i rozegrali cztery sparingi. Kolejne cztery jednostki treningowe zaplanowano już w Japonii. Problem w tym, że weźmie w nich udział tylko ósemka zawodników. Oprócz LaVine'a nie będzie też Devina Bookera, Jrue Holidaya i Khrisa Middletona. Tercet ten walczy w finałach NBA i dołączy do zespołu, gdy seria o tytuł dobiegnie końca.

Popovich do tematu ich przylotu i tak podchodzi na spokojnie. Nie wie, jak będą przechodzić proces aklimatyzacji albo czy "złapie" ich jet lag. Dodatkowo wejdą do drużyny zupełnie z marszu. Bez treningu i bez zgrania, a przecież z tym "zestawem ludzkim" spotka się pierwszy raz.

- Musimy to przetrwać i dalej pracować. Przed nami jeszcze długa droga, a do pierwszego meczu jeszcze trochę czasu. Mam nadzieję, że w ciągu tego tygodnia nadal pójdziemy do przodu i będziemy gotowi na Francję - zakończył Popovich.

Amerykanie swój pierwszy mecz na igrzyskach w Tokio rozegrają w niedzielę 25 lipca - rywalem będą wspomniani "Trójkolorowi". W jakim składzie? Nie wiadomo. LaVine jest uzależniony od protokołów, a Booker, Holiday i Middleton od finałów NBA. Te mogą zakończyć się w środę (w przypadku wygranej przez Bucks meczu numer sześć) lub w piątek (w przypadku decydującego spotkania numer siedem).

Reprezentacja USA w fazie grupowej turnieju olimpijskiego - oprócz Francji - zagra jeszcze z Iranem i Czechami. Amerykanie zdobywali złoto na trzech ostatnich igrzyskach.

Zobacz także:
Mistrz Polski rośnie w siłę. To kandydat na gwiazdę!
Mocny transfer PGE Spójni Stargard. To następca Jay'a Threatta

Komentarze (0)