- Jeśli chodzi o nasza dyscyplinę, to są kolejne igrzyska, w których ktoś nie wystartuje. W Rio w 2016 była taka sama sytuacja, że zawodniczka została cofnięta. Tam jednak zrobiono to tuż przed samym ślubowaniem. Powodem było błędne doczytanie kryteriów dotyczących zgłoszeń na igrzyska. Jest to straszny moment, do końca sami nie wiemy jeszcze, kto za to odpowiada - mówi Dominika Kossakowska, która jest jedną z zawodniczek, która przez zamieszanie nie wystartuje na IO w Tokio. - Dla nas nie do końca jest istotne kto zawinił. To jest ich praca i przez kogoś niedopatrzenie odebrano nam nasze marzenia. Gdyby nie my, to by tej pracy nie mieli. Osoby niekompetentne nie powinny tam pracować - dodaje Kossakowska mówiąc o PZP.