[tag=69194]
Robert Karaś[/tag] dziś może się chwalić, że jest rekordzistą świata w dziesięciokrotnym triathlonie. Tylko on jednak wie, ile bólu i cierpienia kosztował go ten sukces. Najtrudniejsze chwile przeżywał podczas biegu, gdy zmagał się z kontuzjami, a od pewnego czasu nie był już w stanie biec.
Czy polski sportowiec miał chwilę zwątpienia i był bliski zakończenia rywalizacji? Wygląda na to, że tak. Karaś zdradził, w którym momencie przeżywał największy kryzys.
"Było wiele trudnych momentów, ale tu złamany byłem najbardziej. Zadzwoniłem do Agi, żeby się wypłakać. Nie byłem w stanie wypowiedzieć słowa. Jakieś 10 godzin do końca" - pisze na Instagramie.
ZOBACZ WIDEO: Wielkie wyróżnienie dla "Jurasa". "To dla mnie duża sprawa"
Karaś pokazał zdjęcie, które zostało zrobione podczas wspomnianej rozmowy z narzeczoną Agnieszką Włodarczyk. Sportowiec jest zapłakany i pewnie wtedy w głowie krążyły różne myśli.
Dziś już wiemy, że ostatecznie udało się przezwyciężyć kryzys. Karaś ukończył Brasil Ultra Tri i został rekordzistą świata w dziesięciokrotnym ultratriathlonie z czasem 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy. Cały wyścig składał się z 38 kilometrów pływania, 1800 kilometrów jazdy na rowerze i 422 kilometrów biegu.
Karaś przeproszony. "Mój wpis był podyktowany zazdrością" >>
Trzeci Polak na podium 10-krotnego ultratriathlonu. Potrzebował na to ponad 225 godzin >>