Nie żyje triathlonista. Zginął w lawinie w Tatrach

Facebook / Na zdjęciu: Krzysztof Ślęzak
Facebook / Na zdjęciu: Krzysztof Ślęzak

Ostatni weekend w słowackich Tatrach był niespokojny. W sobotę okazało się, że w lawinie zginęło dwóch Polaków pod Kopą Kondracką. Jedną z osób był Krzysztof Ślęzak, triathlonista.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotę pod Kopą Kondracką zeszła lawina. Porwała trzech skialpinistów z Polski. Jeden z nich wydostał się spod śniegu, wezwał pomoc.

Po wielogodzinnej akcji zawodowych ratowników i ochotników z psami odnaleziono ciała dwóch Polaków. Nie dawali oznak życia. Trzeci ze skialpinistów zdołał przejść przez grań na polską stronę i znalazł schronienie na Hali Kondratowej.

Słowaccy ratownicy przetransportowali ciała do Liptowskiego Gródka. Okazało się, że jednym z nich był Krzysztof Ślęzak. To triathlonista, zawodnik klubu triathlonowego GVT BMC 3SOFT Świebodzice. Jak informuje portal naszosie.pl, zarządzał firmą SAT, a także był twórcą sportowej marki S'portofino.

Przyjaciele tragicznie zmarłego Ślęzaka założyli zrzutkę, z której pieniądze chcą przekazać Fundacji Ratownictwa Tatrzańskiego TOPR. W opisie zrzutki poinformowali, że triathlonista dzień przed wypadkiem był na szkoleniu lawinowym w Tatrach. Bardzo poważnie podchodził do kwestii bezpieczeństwa. Pieniądze można wpłacić TUTAJ.

Najbliżsi zmarłego chcą uczcić pamięć Krzysztofa Ślęzaka, pokonując w najbliższy weekend jego ulubioną trasę. Prowadzi ona spod stadionu Olimpii na Golęcinie przez jezioro Rusałka do plaży na Strzeszynku. Można pobiec, przejechać rowerem lub po prostu przejść ją pieszo.

Czytaj też: 
Największe wyzwanie w historii triathlonu. Spróbują przekroczyć granice ludzkich możliwości"Patrzę, a tu leci człowiek". Wstrząsające wspomnienie Polaka z wyprawy na K2

Komentarze (0)