Jeden na kilka milionów. Walczy z chorobą, a chciał walczyć na igrzyskach

Materiały prasowe / Fot. archiwum prywatne / Jakub Głogowski (z lewej) ze swoim bratem - Olivierem.
Materiały prasowe / Fot. archiwum prywatne / Jakub Głogowski (z lewej) ze swoim bratem - Olivierem.

Kuba Głogowski cierpi na Zespół NBS. Należy do bardzo wąskiego grona ludzi na świecie, których niszczy ta genetyczna choroba. Ma 23 lata, medale w trójboju siłowym, marzenia o występie na paraolimpiadzie. Podziwia Pudzianowskiego i Lewandowskiego.

- Kuba ma charakter sportowca - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty mocno wzruszona mama chłopaka, Agnieszka. - Od najmłodszych lat zmaga się z kolejnymi chorobami, które go atakują. Gdyby nie jego zaciętość, upór, pogoda ducha, czyli cechy, które mają najlepsi zawodnicy, poddałby się już dawno.

Ale Kuba się nie poddaje, choć właśnie rozpoczął drugą sesję chemioterapii. Chemioterapii, która niszczy nie tylko nowotwór, ale i jego samego. - W lipcu tego roku przerwaliśmy pierwszą sesję - wspomina pani Agnieszka. - Nie mogliśmy patrzeć na to, jak cierpi.

Ta choroba jest perfidna

Zespół NBS, czyli Nijmegen (od holenderskiego miasta, w którym po raz pierwszy zdiagnozowano tę chorobę), to genetycznie zaburzona odporność hormonalna i komórkowa. Jak się szacuje, cierpi na nią kilkaset, może nieco ponad tysiąc ludzi na świecie. Występuje więc z częstotliwością jeden na kilka milionów (na ziemi obecnie żyje ok. 7,5 mld ludzi). Ten rzadki zespół najczęściej dotyczy osób pochodzenia zachodniosłowiańskiego. W Polsce mieszka ponad 100 chorych. Najwięcej na świecie.

NBS powoduje, że 23-letni Kuba jest w najwyższej grupie ryzyka zachorowania na nowotwór. Choroba jest jednak tak perfidna, iż to jej nie wystarcza. Jednocześnie zaburza leczenie raka. Kuba pierwszą walkę o życie stoczył, gdy miał osiem lat - pokonał nowotwór węzłów chłonnych. Teraz diagnoza jest jeszcze gorsza. Lekarze mówią o dwóch białaczkach. Kuba od lipca jest poddawany chemioterapii. - Nie ma szans na przeszczep, bo syn nie zostałby nawet zakwalifikowany, właśnie przez NBS, który powoduje, że organizm praktycznie nie ma odporności - wyjaśnia matka.

- Staramy się zapewnić jak najlepsze leki i opiekę - dodaje ciocia Kuby, Jolanta Sobowiec. - W czerwcu Kuba przyjechał do mnie, zapytałam go o marzenia. Wymienił kilka, spisałam je na kartce. Postaramy się je zrealizować.

Na kartce - obok innych marzeń - znajdziemy: "pojechać na paraolimpiadę". Tak, Kuba to nie tylko sportowiec z charakteru. Kuba trenuje (teraz ma przerwę wywołaną białaczką) trójbój siłowy. Zaraził go Robert Jungiewicz, nauczyciel wychowania fizycznego w Zespole Szkół Specjalnych w Tarnobrzegu, gdzie nasz bohater uczęszczał przez wiele lat.

Kuba Głogowski podczas zawodów w trójboju siłowym, w 2014 roku.
Kuba Głogowski podczas zawodów w trójboju siłowym, w 2014 roku.

W ogień za Pudzianowskim

- Cholernie się bałam sportu, treningów, wyjazdów na zawody - zdradza mama Kuby. - Przecież mój synek nie ma praktycznie odporności. Z drugiej strony widziałam, jak się cieszy, jaką sprawia mu to radość. Nie mogłam stanąć na tej drodze.

I nie stanęła. Kuba to mocny facet. Niezwykle silny, nie tylko pod względem charakteru, ale także mięśniowo. Na trójbój siłowy składają się trzy konkurencje: przysiad ze sztangą, wyciskanie sztangi leżąc oraz martwy ciąg (podnoszenie z podłoża sztangi do momentu, w którym zawodnik ma proste plecy oraz nogi w kolanach). - To bardzo trudny sport, ale Kuba świetnie sobie radził - usłyszałem z Zespole Szkół Specjalnych w Tarnobrzegu.

Na dowód mama pokazuje trzy medale: złoty, srebrny i brązowy. - Kuba trzykrotnie brał udział w wojewódzkich igrzyskach młodzieży ze szkół specjalnych - opowiada matka. - Za każdym razem przywoził medal. Niesamowite.

Nic więc dziwnego, że w jego głowie narodził się pomysł wyjazdu na paraolimpiadę. W sporcie niepełnosprawnych nie wynik jest najważniejszy. Najważniejsza jest pasja. A tę Kuba ma. Jak mało kto.

Zamiłowanie do sportów siłowych spowodowało, że idolem Kuby jest Mariusz Pudzianowski. - Oj, tak - śmieje się (chyba po raz pierwszy podczas naszej rozmowy) pani Agnieszka. - Wskoczyłby za nim w ogień. Chłonie wszelkie informacje na temat startów Pudziana.

"Nie rozumiem, jak można być takim człowiekiem"

Pudzianowski jest najważniejszy, ale nie jest jedyny. Kuba interesuje się sportem. Uwielbia mecze z udziałem Roberta Lewandowskiego, Jakuba Błaszczykowskiego (to jego kolejni idole) i reprezentacji Polski. - Chciałbym trenować bieganie - nieśmiało przerywa naszą rozmowę z jego mamą. - Synku, boję się, że będzie to trudne, ale za to wierzę, że zagrasz w ping-ponga, o którym też marzysz - dodaje pani Agnieszka.

Mama naszego bohatera jest wściekła na ludzi, którzy oszukują znanych sportowców i uzyskują od nich wsparcie finansowe. Ma na myśli sprawę, w której ostatnio Lewandowski musiał zeznawać przed prokuratorem. Piłkarz wpłacił w zeszłym roku 100 tysięcy złotych na chore dziecko. Okazało się, że ono w ogóle nie istnieje (więcej szczegółów sprawy - TUTAJ >>).

Kuba to silny facet. Zdjęcie z 2014 roku.
Kuba to silny facet. Zdjęcie z 2014 roku.

- Nie rozumiem, jak można być takim człowiekiem - w jej głosie słychać nie tylko smutek, ale i złość. - My przez wiele lat radziliśmy sobie sami, nie prosiliśmy o pomoc, a przecież zamożni nie jesteśmy.

Dopiero ostatnio - po namowie Jolanty Sobowiec i jej przyjaciółki Ewy Henry, rodzice Kuby zgodzili się na pomoc fundacji "Kawałek Nieba". Poza tym kobiety organizują różne akcje charytatywne, licytacje, koncerty. - Mają do tego talent, są doskonałymi organizatorkami - cieszy się pani Agnieszka. - To nasze ogromne szczęście, że je mamy.

Dzięki ich działaniu piłkarze Wisły Sandomierz (to właśnie tutaj mieszka Kuba z najbliższymi) przekazali mu koszulkę z podpisami, koledzy i nauczyciele ze szkoły w Tarnobrzegu zebrali pieniądze, a potem kupili Kubie wymarzoną konsolę, a teraz próbują zgromadzić środki na remont jego pokoju.

- Rodzina Kuby potrzebuje pomocy w zakupie suplentów i odżywek, aby był mocniejszy, poza tym sporo kosztują dojazdy do kieleckiego szpitala, zakup maści, bandaży... - przekonują inicjatorki akcji.

Stąd 8 października na rynku w Sandomierzu kwestowało 10 wolontariuszy, a tydzień później odbył się koncert charytatywny. Ciągle się coś dzieje.

Jeżeli ktoś z Was - Drodzy Czytelnicy - chciałby wspomóc Kubę w realizacji jego wielkich sportowych marzeń, to zapraszamy na jego stronę w fundacji "Kawałek Nieba". Tam znajdzie wszelkie potrzebne informacje. Poniżej link:

http://www.kawalek-nieba.pl/kuba-glogowski/

Źródło artykułu: