Zawodowy wrestling, chociaż w większości jest reżyserowanym widowiskiem, niesie jednak za sobą ryzyko poważnych kontuzji. Przekonał się o tym na własnej skórze Shawn Phoenix, wrestler z Pittsburgha (Pensylwania).
27-latek podczas gali wrestlingu w USA miał wypadek, który odbił się głośnym echem w środowisku zawodowych zapasów. Film z przerażającej kontuzji wrestlera, który można zobaczyć w mediach społecznościowych, jest przeznaczony dla ludzi o mocnych nerwach. Na nagraniu widzimy zawodnika, który wykonuje skok z liny na stół znajdujący się przed ringiem.
Doświadczony zapaśnik (występuje na profesjonalnych galach od trzech lat) niestety przeliczył się i w wyniku popełnionego błędu z impetem uderzył głową o betonową nawierzchnię. "The Fire Bird" (przydomek sportowy 27-latka) stracił przytomność, nie dawał znaków życia i prosto z hali został przetransportowany do szpitala. Wszystko to działo się na oczach fanów wrestlingu, którzy na kilka minut zamarli ze strachu - film z wypadku TUTAJ (UWAGA: drastyczne sceny).
Phoenix może mówić o sporej dawce szczęścia. Dzisiaj jego życiu już nic nie zagraża. Po tygodniu spędzonym pod opieką lekarzy został wypisany do domu, gdzie obecnie przechodzi rehabilitację.
"Złamałem czaszkę, straciłem słuch w lewym uchu i doszło do wylewu krwi do mózgu, ale po sześciu dniach lekarze puścili mnie do domu. Jestem niezniszczalny!" - napisał amerykański wrestler na Instagramie.
"Jestem uzależniony od adrenaliny. Niestety, nie wyszło tak, jak chciałem. Pamiętam tylko, że stałem na linie, a potem tylko ten straszliwy ból głowy. Teraz za każdym razem, kiedy ktoś do mnie coś mówi lub patrzę w kierunku światła, to czuję się jakby ktoś uderzył mnie w tył głowy kijem baseballowym" - wyjawił Phoenix na portalu społecznościowym.
wreszcie bylo bez rezyserki i od razu widac jak ludzi oszukuja
gdyby to nie bylo ukladane to bylby to najlepszy sport swiata