W 2022 roku żadna polska sportsmenka nie zdominowała swojej dyscypliny tak, jak zrobiła to 28-letnia lublinianka. Mirosław wygrała mistrzostwa Europy i wszystkie zawody Pucharu Świata, w których brała udział. Wyśrubowała też rekord świata do wyniku 6,53 sekundy. Przez cały sezon nie przegrała ani jednego biegu.
- Z moim trenerem pracujemy tak, żeby nikt nie deptał mi po piętach i żeby wygrywać pomimo błędów, które czasem się przytrafiają. Chociaż jest jedna Chinka, która biega na poziomie rekordu świata. W Chamonix pobiegła tylko o 0,02 sekundy wolniej. Ale mnie to cieszy. Traktuję to jako dodatkową motywację. Odnośnie błędów, to przykładem jest finał mistrzostw Europy w Monachium. Pomyliłam się na środku drogi, ale mimo to wygrałam. Myślę, że gdyby nie tamten błąd, miałabym szansę na poprawienie rekordu świata.
Wbiegnięcie na 15-metrową ścianę w niewiele ponad 6,5 sekundy nie jest szczytem możliwości Mirosław. Ile jeszcze jest w stanie urwać z tego wyniku?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach
- Staram się nie stawiać sobie granic. Wiem, że w przyszłym roku ten rekord będzie poprawiony. I mam nadzieję, że będzie poprawiony przeze mnie. Wspinanie na czas, zwłaszcza wśród kobiet, przeżywa intensywny rozwój, więc myślę, że w 2023 roku będzie dużo szybciej, niż w minionym sezonie. Mamy z trenerem swoje wyliczenia co do czasu możliwego do osiągnięcia przeze mnie, ale nie chcę się nimi dzielić. Wolę pracować w ciszy i potem pokazać na zawodach, na co mnie stać.
Zawodniczka klubu KW Kotłownia Lublin nie była jedyną Polką, która w ostatnim sezonie uzyskiwała świetne wyniki. Bardzo dobrze spisywały się też siostry Natalia i Aleksandra Kałuckie czy Anna Brożek. Mirosław nie chce jednak mówić, że Polska to potęga we wspinaczce na czas.
- Unikam tego określenia, jeszcze przez rok czy dwa się z nim wstrzymam. W innych dyscyplinach bywało u nas tak, że potrafiliśmy zachłysnąć się sukcesem, co potem źle się kończyło. Powiem tyle, że jesteśmy w dobrym miejscu. Zobaczymy, co z nim zrobimy.
W ciągu najbliższych dwóch lat dyscyplina, którą uprawia Mirosław, będzie się zapewne bardzo dynamicznie rozwijać. Na igrzyskach w Paryżu w 2024 roku wspinaczka na czas dostanie swój własny komplet medali. Nasza dominatorka uważa, że z tego powodu jej sportem zainteresują się giganci olimpizmu.
- Myślę, że w kolejnych sezonach coraz groźniejsze będą zawodniczki z Chin czy Stanów Zjednoczonych. To kraje, w których na sport są przeznaczane ogromne pieniądze, a wyodrębnienie naszej odmiany wspinaczki jako samodzielnej dyscypliny olimpijskiej spowodowało, że zarówno Chińczycy, jak i Amerykanie, bardzo w ten sport zainwestowali - mówi.
O tym, kto powalczy o pierwsze w historii medale olimpijskie we wspinaczce na czas, zdecyduje 2023 rok. Najpierw prawo występu w Paryżu będzie można wywalczyć na mistrzostwach świata w Bernie - zdobędzie ją złota i srebrna medalistka. Następnie odbędą się europejskie zawody kwalifikacyjne, które będzie trzeba wygrać, a potem jeszcze cykl turniejów kwalifikacyjnych. Do obsadzenia jest 12 miejsc. Jedno przypadnie Francuzom jako gospodarzom, a jedno obsadzi komisja trójstronna. Z jednego kraju na IO mogą awansować maksymalnie dwie zawodniczki.
Jest bardzo prawdopodobne, że przed igrzyskami w 2024 roku Mirosław będzie jedną z naszych największych nadziei medalowych, a jej występy będą śledzić miliony telewidzów. Za sprawą sukcesów lublinianki, popularność wspinaczki sportowej w Polsce rośnie, co ona sama również dostrzega.
- Przez lata wspinaczce sportowej trudno było się przebić, teraz w końcu to się udaje. Tak jak Adam Małysz dał w Polsce życie skokom narciarskim, tak mam nadzieję, że moje osiągnięcia w połączeniu z dobrą promocją dyscypliny przyczynią się do wzrostu jej popularności. Cieszę się, że coraz częściej słyszę o dzieciakach, które chcą uprawiać wspinaczkę, bo widziały jak robi to Ola Mirosław. W moim klubie KW Kotłownia Lublin miejsca na sekcje sportowe i rekreacyjne dla dzieci rozeszły się we wrześniu jak świeże bułeczki. Z kolei na Facebooku czy Instagramie ludzie przesyłają mi zdjęcia swoich dzieci, które się wspinają i chcą być jak ja. To bardzo miłe i motywujące do dalszej pracy - podkreśla.
Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Dominacja Polek. "Wręcz wyrwałam to złoto"
Wielki quiz! Rozpoznaj wybitne polskie sportsmenki