Rosja zazdrości Kazachstanowi. "Gratulacje sąsiedzi"

Materiały prasowe / MotoGP / Dorna / Na zdjęciu: tor Sokol w Kazachstanie
Materiały prasowe / MotoGP / Dorna / Na zdjęciu: tor Sokol w Kazachstanie

"Gratulacje sąsiedzi" - tak Rosjanie zareagowali na wiadomość, że Kazachstan od roku 2023 organizować będzie wyścig MotoGP. Wysokie ceny ropy i gazu sprawiły, że tamtejsi oligarchowie wyłożyli miliony dolarów na prestiżową imprezę.

W tym artykule dowiesz się o:

Wojna w Ukrainie wszczęta przez Władimira Putina sprawiła, że Rosja straciła najważniejsze imprezy wyścigowe na świecie, jakie do tej pory gościły na jej terenie. Formuła 1 zapowiedziała nawet, że nigdy więcej nie pojawi się w tym kraju. Odwołano też wszelkiej rangi zawody motocyklowe rozgrywane pod egidą FIM. Sankcje dotykają też rosyjskich kierowców, którzy mogą rywalizować w mistrzostwach świata, o ile zgodzą się na występy pod neutralną flagą.

O ile Rosja stała się pariasem na arenie międzynarodowej, o tyle w siłę rosną dawne radzieckie republiki, które wcześniej musiały liczyć się z głosem Moskwy. Nie tylko wydarzenia w polityce świadczą o tym, że Kazachstan czy Azerbejdżan potrafią się uniezależnić od starszego brata.

Kazachstan w MotoGP

MotoGP ogłosiło właśnie, że od roku 2023 na torze Sokol organizowane będą wyścigi motocyklowych mistrzostw świata. To cios dla Rosjan, którzy posiadają nowoczesne obiekty w Soczi czy Sankt Petersburgu, ale obecnie nikt nie chce na nich organizować poważnych zawodów. "Gratulacje sąsiedzi" - napisał wymownie rosyjski serwis sports.ru.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Andrejczyk na wakacjach. Wybrała nietypowy kierunek

Organizacja GP Kazachstanu jest o tyle znaczącym wydarzeniem, że prestiżowa seria wyścigowa, podobnie jak Formuła 1, nie gościła dotąd zbyt często w krajach postsowieckich. Motocykliści rywalizowali jedynie w byłej Jugosławii, na Węgrzech i w Czechach. F1 od lat organizuje GP Węgier, a od niedawna w kalendarzu znajduje się GP Azerbejdżanu.

Tor Ałmaty położony jest w pobliżu miasta Ałmaty. Jego rozbudowa rozpoczęła się w roku 2011, a nitkę wyścigową zaprojektował Hermann Tilke, czyli główny autor większości nowoczesnych obiektów wykorzystywanych przez F1 i MotoGP. "Forbes" oszacował, że budowa Sokola pochłonęła ponad 100 mln dolarów.

Sokol powstawał w bólach, bo chociaż pierwsze prace ruszyły w roku 2011, to dopiero trzy lata później budowlańcy rozpoczęli działania na pełną skalę. W efekcie data ukończenia inwestycji trzykrotnie ulegała zmianie. Tor po przebudowie miał być gotowy w roku 2017, a ukończono go dopiero cztery lata później. W tym okresie na jego części organizowano zawody lokalne, imprezy kartingowe i driftowe.

Tor w Kazachstanie ma 4495 metrów długości i jest szeroki na 15 metrów, co daje tamtejszym działaczom nadzieję na goszczenie w przyszłości F1, choć na razie licencja obiektu pozwala jedynie na organizację zawodów F3 czy DTM. Obiekt liczy 13 zakrętów, a na prostych pojazdy powinny się rozpędzić do ok. 300 km/h. Trybuny wybudowano z myślą o przyjęciu 40 tys. kibiców, zaś razem z miejscami stojącymi kompleks jest w stanie pomieścić 105 tys. osób.

Oligarcha nie doczekał zakończenia inwestycji

Kazachstan, podobnie jak inne państwa, chce wyrobić sobie renomę na arenie międzynarodowej za sprawą imprez sportowych. Podobnie w ostatnich latach robią Arabia Saudyjska, Katar i inne państwa na Bliskim Wschodzie, które dorobiły się fortuny za sprawą ropy naftowej.

Gdy jeszcze trwała budowa Sokola, kazachski Eurasian Bank został jednym z głównych sponsorów zespołu Yamahy w MotoGP. Wtedy tor wizytował nawet Jorge Lorenzo, były motocyklowy mistrz świata. Hiszpan zachwalał powstający obiekt i miał nadzieję, że szybko przyjdzie mu się na nim ścigać. Ostatecznie Lorenzo nie doczekał tego momentu - zakończył karierę w MotoGP po sezonie 2019.

Tor w Kazachstanie wybudowano w szczerym polu
Tor w Kazachstanie wybudowano w szczerym polu

Pieniądze na budowę Sokola wyłożył Alijan Ibragimow. To kazachski oligarcha, który dorobił się fortuny za sprawą sektora wydobywczego. Założone przez niego firmy zajmują się sprzedażą gazu i ropy. Ibragimow zmarł na początku lutego 2021 roku i nie doczekał zakończenia ambitnej inwestycji. "Forbes" majątek Ibragimowa w roku 2020 szacował na poziomie 2,3 mld dolarów.

Ibragimow wyłożył pieniądze nie tylko na budowę toru, ale też szkolenie dzieci, dzięki czemu te zaczęły masowo uprawiać karting i uczyć się jazdy na małych motocyklach. Efekty tego mają być widoczne za kilka lat. - To my będziemy kupować niezbędny sprzęt, a gdybyśmy mieli wliczać jego koszt w opłatę za treningi, to wszystko byłoby bardzo drogie. Dlatego zdecydowaliśmy się tego nie robić - wyjaśniał serwisowi prosports.kz Ergasz Ibragimow, brat oligarchy i wielokrotny mistrz Kazachstanu w kartingu.

- Ustaliliśmy, że opłaty za treningi będą symboliczne, aby karting w Kazachstanie był przystępny cenowo. Chcemy, aby dzieci pokrywały tylko koszty transportu na tor i paliwa. Tylko dzięki takim wysiłkom możemy podnieść motorsport w Kazachstanie na wysoki poziom. Nie gonimy za zyskiem, wręcz przeciwnie - dodawał Ibragimow.

Wojna w Ukrainie pomogła Kazachstanowi?

Budowa toru Sokol sprawiła, że Kazachstan rozwiązał też problem z nielegalnymi wyścigami ulicznymi, które dotąd trapiły Ałmaty. Stosunkowo niskie ceny wynajmu sprawiają, że fani adrenaliny decydują się na spędzenie czasu na obiekcie wyścigowym zamiast na drogach publicznych.

- Z tego powodu uważam, że w pobliżu każdego dużego miasta powinien funkcjonować co najmniej jeden tor wyścigowy - stwierdził Ibragimow.

Zdaniem Rosjan, organizacja GP Kazachstanu stała się możliwa za sprawą... wojny w Ukrainie. Trwający od kilku miesięcy konflikt zbrojny na Wschodzie doprowadził do wzrostu cen gazu i ropy naftowej, co z kolei pozwoliło rodzinie Ibragimowa i Kazachstanowi zarobić fortunę. Firmy należącego do zmarłego oligarchy mają wykładać co roku kilkanaście milionów dolarów na organizację MotoGP, a kontrakt podpisano na pięć lat.

Wojna w Ukrainie i działania Putina doprowadziły do izolacji Rosji na arenie międzynarodowej. Dlatego nie można wykluczyć, że już w roku 2023 Rosjanie szturmować będą granicę z Kazachstanem, aby obejrzeć wyścig MotoGP. W ojczyźnie nie mogą obecnie liczyć na tak prestiżowe zawody. "Wybieracie się tam?" - zapytał serwis sports.ru w artykule informującym o organizacji GP Kazachstanu.

Wydaje się jednak, że obecnie Rosjanie mogliby się udać do Kazachstanu w nieco innym celu - aby uniknąć wojskowej mobilizacji i wysłania na front wojenny w Ukrainie.

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Koniec sporu w F1. Podjęto decyzję ws. sprintów
Alfa Romeo ogłosiła skład na sezon 2023