Deszcz wywrócił stawkę MotoGP. Walka o tytuł zaczyna się od nowa

Zawodnik pobity przez mechanika. "Milczałem, aby zachować miejsce w zespole"

Obficie padający deszcz sprawił, że wyścig MotoGP o GP Tajlandii rozpoczął się ze sporym opóźnieniem. Wody na torze w Buriram było na tyle dużo, że momentami nawet samochód bezpieczeństwa miał problemy z utrzymaniem się na asfalcie. Dlatego należało oczekiwać, że motocyklistów czeka trudna przeprawa.

Z pole position ruszał Marco Bezzecchi i chociaż młody Włoch początkowo przewodził stawce, to w trudnych warunkach nie miał odpowiedniego tempa. Ostatecznie 23-latek wypadł nawet poza punktowaną piętnastkę.

Świetnie w deszczu czują się Jack Miller i Miguel Oliveira, więc nie było zaskoczeniem, że ta dwójka odjechała rywalom. Za ich plecami znajdowali się Francesco Bagnaia, Marc Marquez i Johann Zarco. Ostatni z motocyklistów uporał się z Marquezem i wydawało się, że ma tempo, by wyprzedzić też Bagnaię. W pewnym momencie Zarco odpuścił, co należy sugerować, że doszło do interwencji Ducati. Włoska ekipa najprawdopodobniej zastosowała team orders, aby pomóc swojemu zawodnikowi w walce o tytuł.

Francesco Bagnaia, dzięki zachowaniu trzeciej pozycji w GP Tajlandii, odrobił niemal wszystkie straty do Fabio Quartararo w klasyfikacji generalnej MotoGP. Francuz zaliczył bowiem fatalny wyścig i miał mnóstwo problemów na mokrym torze. W efekcie zajął dopiero siedemnastą lokatę i nie zdobył punktów.

Na trzy wyścigi przed końcem sezonu 2022 między Quartararo a Bagnaią są tylko dwa punkty różnicy.

MotoGP - GP Tajlandii - wyścig - wyniki:

Czytaj także:
Wściekły Max Verstappen. Kosztowny błąd Red Bulla w kwalifikacjach
Afera rozsadza F1 od środka. Red Bull ma dość

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze