Dobrze się przypatrz temu motocyklowi. Jedyna taka Yamaha

Materiały prasowe / Lego / Na zdjęciu: Yamaha MT-10 SP
Materiały prasowe / Lego / Na zdjęciu: Yamaha MT-10 SP

Fani motorsportu w ostatnim czasie otrzymali możliwość zbudowania w domowym zaciszu bolidu F1 McLarena czy też Hypercara Peugeota z wyścigów długodystansowych WEC. Teraz nie lada gratka czeka fanów dwóch kółek, którzy mogą stworzyć Yamahę MT-10 SP.

Wystarczy odpowiednie wykadrowanie zdjęcia i ktoś może pomyśleć, że mamy do czynienia z prawdziwą Yamahą MT-10 SP. Tymczasem w rzeczywistości ma ona 44 cm długości i 25 centymetrów wysokości. Jest to kolejny model z kolekcji Lego Technic, który ujrzał światło dzienne. Tym razem duńska firma postanowiła przygotować coś dla fanów dwóch kółek.

Wcześniej hitem okazał się bolid McLarena, dzięki któremu fani królowej motorsportu mogli zbudować w domowym zaciszu maszynę Formuły 1. Sukces tego projektu sprawił, że Lego poszło za ciosem i wiosną 2023 roku przedstawiło "swojego" Hypercara. Tak powstał Peugeot 9X8 z klocków, łudząco podobny do prawdziwego samochodu rywalizującego w długodystansowych mistrzostwach świata WEC.

Yamaha z klocków Lego

"Prawdziwa" Yamaha MT-10 SP liczy 2,1 m i ma 1,16 m wysokości. Inżynierowie Lego musieli zatem mocno się napracować, aby odwzorować wszelkie szczegóły maszyny. Udało im się to zrobić na piątkę z plusem, bo w razie odpowiedniego ujęcia, z daleka można pomylić oba motocykle - ten prawdziwy, jak i w wersji z klocków.

ZOBACZ WIDEO: Tak walczy się w finale PGE Ekstraligi! Szalony bieg Łaguty

Co ciekawe, przed rokiem furorę zrobił bolid McLarena z klocków Lego w prawdziwych rozmiarach, który pokazano światu przy okazji GP Australii. Do jego budowy użyto ponad 250 tys. elementów. Pomysł powtórzono kilka miesięcy temu, kiedy to przy okazji kultowego 24h Le Mans rozpoczęto budowę Peugeota 9x8 prawdziwych rozmiarów. Cel był jeden - zdążyć ukończyć pracę z klocków ciągu doby. Misja zakończyła się powodzeniem.

Czy powstanie Yamaha MT-10 SP prawdziwych rozmiarów? Na razie cicho o takim pomyśle, ale kto wie. W tym przypadku mamy do czynienia z modelem motocykla drogowego, nie jest to maszyna pochodząca ze świata MotoGP czy World Superbike.

Nikt nie ma jednak wątpliwości, że japoński producent jest obecny w różnych seriach wyścigowych po to, by napędzać sprzedaż swoich jednośladów. Gdyby przy okazji którejś rundy MotoGP dać taki model do zbudowania Fabio Quartararo, najpewniej przełożyłoby się to na spore zwroty marketingowe i zasięgi w mediach społecznościowych.

Cierpliwość kluczem do sukcesu

Przeciętnemu Kowalskiemu klocki Lego mogą kojarzyć się z zabawkami dla dzieci. Jeśli ktoś z nas chce wręczyć Yamahę MT-10 SP w formie prezentu swojej małoletniej pociesze, powinien to przemyśleć. Seria Technic z zasady przeznaczona jest dla dorosłych. Wynika to z faktu, że mamy do czynienia z dość skomplikowanym modelem. Aby ukończyć dzieło należy złożyć aż 1478 elementów.

Oczywiście, inżynierowie Lego musieli pójść na pewne ustępstwa i znajdą się miejsca, gdzie model odbiega nieco od oryginału. Imponować może jednak to, że odwzorowano funkcje motocykla - nawet jeśli amortyzatory są w skali 1:5, to działają jak należy. Koła skręcają, a łańcuch się kręci.

W modelu Yamahy zadbano o detale
W modelu Yamahy zadbano o detale

Budowa łańcucha to zresztą jeden z dowodów na dbanie o precyzyjne oddanie szczegółów. Projektanci mogliby pójść na łatwiznę i stworzyć pasek gumowy, który zapewniałby odpowiedni naciąg. Tymczasem mamy do ułożenia kilkanaście klocków, które na końcu tworzą efektowny złoty łańcuch.

To samo tyczy się skrzyni biegów. Przekładnia w modelu motocykla? Proszę bardzo. Wprawdzie ma tylko trzy biegi, a nie sześć - jak w oryginale, ale dzięki niej możemy zrozumieć jak wygląda zmiana biegów w górę i dół.

Wprawa procentuje

Nie wiem, czy to kwestia tego, że wcześniej zdobyłem doświadczenie przy składaniu Peugeota 9X8 (liczy 1775 elementów), ale odnoszę wrażenie, że Yamahę MT-10 SP "budowało" się szybciej. Jeśli ktoś nie miał wcześniej w rękach klocków z serii Technic, ma do dyspozycji instrukcję obsługi liczącą 310 stron. Nie ma zatem obaw, że coś ominiemy.

Instrukcja sprawia, że nie będziemy musieli rozbierać i składać wybranych części od nowa. Wszystko zostało odpowiednio wyjaśnione. W pierwszej kolejności bierzemy się za ramę, później skrzynię biegów, silnik, łańcuch, po czym możemy zabrać się za resztę podzespołów.

Podobnie jak to miało miejsce w przypadku Peugeota 9X8, po złożeniu całości zostaje kilka dodatkowych klocków. Nie oznacza to wcale, że coś ominęliśmy przy budowie motocykla. Producent przewiduje bowiem w zestawie dodatkowe elementy "na wszelki wypadek". Brakuje jednak wzmianki o tym, co może lekko zdezorientować. Za pierwszym razem szukałem, gdzie być może brakuje jakiegoś szczegółu. Przy Yamasze MT-10 SP uznałem, że najwidoczniej znów dorzucono kilka "gratisów".

Zabawa ze składania Yamahy MT-10 SP jest przednia i zajmuje kilka godzin. Pozostaje mieć nadziei, że w przyszłości firma przygotuje też coś dla fanów wyścigowych dwóch kółek - wszakże wybór motocykli w MotoGP czy WSBK jest ogromny.

Yamaha MT-10 SP po złożeniu
Yamaha MT-10 SP po złożeniu

Czytaj także:
- Koniec zwycięskiej serii Verstappena. Red Bull ma problem?
- Russell załamany po GP Singapuru. "Mam ochotę zwinąć się w kłębek"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty